Zapach pieprzowego ciasta

Tradycja piernikarska w Bardzie nie jest może tak długa jak zwyczaj pielgrzymowania do cudownej figurki, ale równie bogata. A co najciekawsze, obie są ze sobą połączone.

Kamil Gąszowski

|

Gość Świdnicki 49/2020

dodane 03.12.2020 00:00
0

Pierwsze wzmianki o bardzkich piernikach pojawiają się w XVII wieku. W 1842 r. przy dzisiejszej ulicy Rynek 4 powstała jedna z sześciu firm w mieście trudniących się tym fachem. Jej właścicielem był Robert Gerlich, który później sprzedał ją swojemu siostrzeńcowi Maxowi Prause. Mogłoby się wydawać, że piernikarskie tradycje umarły śmiercią naturalną wraz z zakończeniem II wojny światowej i wyjazdem rodziny Prause do Niemiec. I tak w istocie było przez kilkadziesiąt lat. Na szczęście znalazły się osoby, które nitka po nitce odsłaniały wielowiekową tradycję, ale przede wszystkim w sobie odkrywały pasję do piernikarskiego kunsztu. Jedną z nich jest Magdalena Topolanek, dzięki której nad miastem znowu unosi się aromat korzennych przypraw.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 3
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy