O wystawie fotograficznej „Arka. Co po powodzi?” mówi brat Savio Sitarczyk OFM.
Kamil Gąszowski: Czy powódź jest fotogeniczna?
br. Savio Sitarczyk OFM: Powódź z pewnością jest fotogeniczna tak jak każda tragedia. Od kilku lat zajmuję się fotografią, co pozwala mi dostrzegać kompozycje, perspektywy i detale. Sterty kaloszy nie były dla mnie jedynie porozrzucanymi butami, ale były symbolem tamtych dni. Podobnie było ze światłem w pomieszczeniu, gdzie rozdawano dary. Gdy zobaczyłem chorągiewki w tym świetle, od razu wiedziałem, że muszę to sfotografować. Miałem poczucie, że za tymi obrazami kryje się jakaś historia.
Nazwałeś swoją wystawę „Arka”. Gdzie w tej historii widziałeś symbol nadziei? Dla Noego był to gołąb, który wrócił z gałązką oliwną.
Zdecydowanie byli nimi wolontariusze. Ich pomoc była czymś więcej niż praktycznym działaniem. Była wyrazem miłości i solidarności. Jednym z najpiękniejszych prezentów, jakie dostałem w życiu, były wodery. Użyłem ich może dwa razy, ale trzymam je w szafie jak relikwie tamtych dni. Dla mnie są gestem troski i miłości drugiego człowieka, który podniósł mnie na duchu.
Pierwsze dni po powodzi mogłyby wydawać się najbardziej szare i przytłaczające, ale jednocześnie były to dni pełne życia, energii i działania. Ludzka życzliwość nadawała tamtym dniom kolorów. Na zdjęciach próbowałem to uchwycić. W tym celu świadomie używałem kolorów. Liczę na to, że można dostrzec w nich nadzieję.
Co jeszcze zapamiętałeś z tamtych dni?
Zadawałem Panu Bogu pytanie: „Jak to możliwe, że jestem zaledwie kilka miesięcy po święceniach, a już znalazłem się w takiej sytuacji?”. Po całym dniu pracy, zmęczony odprawiałem Msze św. w kaplicy. Ubrany byłem w dresy, bo inne ubrania były zabrudzone błotem. Na to narzucałem albę i stułę, a na głowie miałem czołówkę, bo nie było prądu.
Opowiadam o powodzi również w kontekście Pieśni Słonecznej św. Franciszka. Znajduję w niej inspirację i zgodę na to, co Pan Bóg dopuszcza w naszym życiu. Nie chodzi o to, że On celowo zsyła trudności, aby nas nimi obarczyć. To raczej kwestia akceptacji tego, co się dzieje. Dlatego dla mnie najważniejsze jest podążanie franciszkańską drogą, którą jest akceptacja naturalnego biegu rzeczy oraz odpowiedź miłosierdziem. Powódź się wydarzyła i nie mogę tego zmienić.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł