Dziesiątki zerwanych dachów, tysiące złamanych drzew, dziesiątki miejscowości bez prądu. To bilans dzisiejszego huraganu, jaki przeszedł nad Dolnym Śląskiem. Najbardziej ucierpiały miejscowości na południu Kotliny Kłodzkiej, gdzie do kilku wsi jeszcze nie można dojechać.
Największe straty są w Międzylesiu i okolicznych wsiach. Tam uszkodzonych jest ponad 30 dachów na budynkach mieszkalnych i kilkadziesiąt na budynkach gospodarczych. Uszkodzona infrastruktura techniczna i drogi, zerwane linie energetyczne.
Poważnie zniszczony jest m. in. zabytkowy kościół p.w.Bożego Ciała, który stoi w centrum Międzylesia. Huragan zerwał z niego kilkaset metrów kwadratowych dachu.
Jak opowiadają świadkowie całe wydarzenie trwało nie więcej niż pół godziny. Około trzeciej w nocy nad całym regionem przeszła niezwykle intensywna burza połączona z huraganem.
- Na razie zaczęliśmy zabezpieczać dachy przed kolejnym deszczem - mówi Tomasz Korczak, burmistrz Międzylesia. - Położyliśmy już kilkadziesiąt plandek. Udrażniamy ponadto dojazdy do kolejnych miejscowości ponieważ drogi zostały zablokowane przez powalone drzewa. Obecnie trwają jeszcze akcje na drodze do Jodłowa i Leśnicy. Kontakt z tymi miejscowościami był najdłużej utrudniony. Szczęściem jest że w tym wszystkim nie ucierpiał żaden człowiek.
Nie ma jaszcze wstępnego szacunku strat, choć już wiadomo, że będą bardzo duże.