Wieczorna Msza św. z procesją dróżkami różańcowymi i niedzielne świętowanie uczciły 53. rocznicę koronacji figury Matki Bożej Strażniczki Wiary. Obu celebrom przewodniczył bp Adam Bałabuch.
Od ponad pół wieku odpust w bazylice Nawiedzenia NMP w Bardzie Śl. nie jest przeżywany w dniu aktualnego patronalnego święta (31 maja), ale - według dawnej tradycji - 2 lipca. To w czasie tych obchodów w 1966 r. abp Bolesław Kominek w ramach uroczystości 1000. rocznicy chrztu Polski koronował najstarszą w kraju figurę Matki Bożej.
Od tego czasu każdego roku w pierwszą sobotę po 2 lipca późnym wieczorem mieszkańcy wraz z pielgrzymami świętują nawiedzenie św. Elżbiety. - Jako chrześcijanie jesteśmy powołani, by na wzór Maryi przynosić Jezusa wszędzie tam, gdzie przebywamy, aby w sercach innych mogła zapanować radość. Nawiedzenie na przykład starszych rodziców, dziadków, chorych, samotnych, którzy czekają na nasze odwiedziny, może wnieść w ich życie wiele radości - tłumaczył bp Bałabuch w czasie wieczornej Mszy św., po której udał się z zebranymi na dróżki na modlitwę różańcową.
Drugiego dnia przypomniał natomiast biblijny obraz sądu Salomonowego, pokazując w ten sposób wielką miłość matki do dziecka. Zauważył jednak ze smutkiem, że nie wszystkich matek to dotyczy. - Kiedy pisałem tę homilię, w pierwszej wersji napisałem, że Maryja jako matka patrzy na swoje dzieci z miłością, z taką samą miłością, jak wszystkie matki patrzą na swoje dzieci. Ale po chwili refleksji jednak wykreśliłem słowo "wszystkie", bo kiedy dziś patrzę na matki, które nie chcą swoich dzieci do tego stopnia, że domagają się dla nich śmierci, to nie mogę tak powiedzieć - zauważył biskup pomocniczy diecezji świdnickiej.
W odpowiedzi na ten trend przytoczył historię Chiary Corbelli Petrillo. - To matka, noszącej pod sercem chore dziecko, które nie miało szans na dalsze życie po urodzeniu. Pełni miłości rodzice przywitali na świecie swoją córeczkę, ubrali w różowe ubranka i utulili w ramionach. Maria Grazia Letizia została ochrzczona i po 30 minutach odeszła otoczona miłością najbliższych. Po kilku miesiącach Chiara znowu nosiła pod sercem drugie dziecko, które także nie miało szans na przeżycie. Chłopiec, z miłością przyjęty przez rodziców, został ochrzczony i odszedł do nieba - mówił, przytaczając słowa Chiary z jej dziennika jako dowód jej wiary i pięknej miłości rodzicielskiego serca.
Zachęcał też do zmiany myślenia, by ocalić godność matki i miłość jej serca, by świat nie stał się zimny. - Ocalić tytuł matki to znaczy także wnosić miłość w życie rodziny, narodu, Kościoła. Bóg jest źródłem i dawcą miłości. On tę miłość wszczepił w nasze serca - podkreślił, prosząc wszystkie matki o modlitwę w intencji swoich dzieci.