Dlaczego nie wolno robić zdjęć, kiedy ludzie doświadczają Boga?
Kiedy podczas spotkania z o. Jamesem Manjackalem zacząłem wykonywać swoje obowiązki dziennikarskie, nic nie wskazywało na to, że popełniam jakieś wykroczenie wobec reguł obowiązujących na rekolekcjach. Dopiero po dobrych kilkudziesięciu minutach pracy okazało się, że porządkowi noszą się z poważnym zamiarem rozmowy ze mną na temat tego, co robię: dokumentacji fotograficznej spotkania. W końcu dwóch z nich zdecydowało się mnie upomnieć. Oświadczyli, że ojciec nie życzył sobie zdjęć i nagrywania rekolekcji. Odparłem więc, że jest to sprzeczne z tym, czego oczekuje nasz biskup, który zaleca zarówno swojemu sekretarzowi, jak i dziennikarzom pracującym w diecezjalnych tygodnikach możliwie skrupulatne dokumentowanie wydarzeń dziejących się na terenie diecezji. Ustąpili.
Miałem spokój przez kilkanaście minut, po czym znowu trzeba mi było zmierzyć się z zakazem służb porządkowych. Tym razem chodziło o zdjęcia z nabożeństwa wylania Ducha Świętego. Zdążyłem wprawdzie zrobić kilka zdjęć, jednak po stanowczym upomnieniu porządkowych wycofałem się.
Dlaczego nie wolno robić zdjęć podczas modlitwy? Rozumiem, że gdyby 1400 uczestników pstrykało fotki podczas konferencji, Mszy i modlitw, wówczas bałagan, który by powstał, zniszczyłby cały klimat rekolekcji. Jednak ja sam bylem jedynym fotografującym (oprócz biskupiego sekretarza i asystentki o. Manjackala i kogoś z organizatorów), miałem stosowne uprawnienia i wykonywałem swoją powinność dyskretnie. O co więc chodzi? Nie wiem.
Zapraszam zatem do obejrzenia tych unikatowych ujęć, które udało mi się uchwycić. Niech świadomość okoliczności ich powstania będzie dla naszych Czytelników i Internautów dodatkowym smaczkiem. Miłych wrażeń estetycznych życzę.