Nowy numer 13/2024 Archiwum

Wigilia obnażająca

To już Szlachetna Paczka nauczyła, że ubóstwo nie ma twarzy, ale bieda twarz ma.

Niewielki Dzierżoniów, a na wigilii zorganizowanej przez Caritas setki osób, jeszcze mniejsze Świebodzice, a tam na hali sportowej cztery setki biedaków; wreszcie Wałbrzych, w którym wigilie przygotowano w kilku miejscach dla kilku tysięcy ludzi – jest ich z roku na rok coraz więcej i z roku na rok przychodzą coraz młodsi, bardziej wulgarni i aroganccy – bieda ma żałosną twarz.

Z jednej strony charytatywne akcje wigilijne obnażają bezradność państwa wobec szeroko rozumianej patologii oraz kondycję ekonomiczną społeczeństwa, z drugiej każą się zastanowić nad socjologiczną stroną zjawiska. 

Kto wziął udział w wigilijnych spotkaniach? Przede wszystkim mężczyźni, przede wszystkim uzależnieni, przede wszystkim upośledzeni społecznie (bo bezrobotni, bo samotni, bo bezdomni). Niepokoi jednak obniżający się wiek wigilijnych biedaków, zastanawia obecność matek z dziećmi, a nawet całych rodzin. Poza tym wigilijne hale są coraz bardziej wypełnione ludźmi agresywnymi, aroganckimi i wulgarnymi. I nie dotyczy to tylko tych, których "stan wskazuje na spożycie".

Twarz biednych jest coraz mniej sympatyczna, natomiast twarz ubogich (ludzi pokornych, dyskretnych i wrażliwych) jest prawie nieznana. Wiedzą o niej przede wszystkim ci, którzy są zaangażowani w Szlachetną Paczkę. Jednak takich, których wolontariusze akcji ks. Stryczka zakwalifikowali do programu pomocowego, jest w tych samych miastach, gdzie wigilijne stołówki obliczono na setki czy tysiące, zaledwie kilkudziesięciu. Ludzie, którym pomaga się w mądry sposób, bo oni tej pomocy nie zmarnują, oni dzięki niej zmienią swoje życie, wykorzystają cały potencjał, jaki się kryje w geście dobroci. I może właśnie dlatego ci ze Szlachetnej Paczki dostają lodówki, komputery czy maszyny do szycia albo okna, a ci z wigilijnych hal: kilogram cukru, kilka mandarynek czy konserwę.

  

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy