Rozgrywki polityczne w świdnickim samorządzie – partie ustawiają się w boksach startowych – to nic, że wybory za dwa lata.
A gdyby tak aquapark powstał, za rządów Wojciecha Murdzka, co wtedy? Co w dniu następnych wyborów samorządowych? Na kogo zagłosowaliby wyborcy, którzy właśnie wyszli ze swoimi pociechami z parku wodnej rozrywki? Co musieliby odpowiedzieć synkowi, który zaraz po pytaniu: Tatusiu wrócimy tutaj? Zadałby kolejne, już przy urnie wyborczej: A komu mamy za to podziękować?
Tymczasem radni przekreślili tak oczywisty scenariusz wyborczy. 15 lutego powiedzieli dotychczasowemu projektowi budowy aquaparku: stop. W związku z tym prezydent Murdzek wydał oświadczenie.
"Nie pomogła długa lista argumentów 'za' m.in. zgodna z sugestiami mieszkańców propozycja 'odchudzenia' inwestycji o miliony złotych, o kolejne miliony tańsze finansowanie oraz ogromne oszczędności w wydatkach na przestarzały kompleks przy ul. Równej" – napisał prezydent.
Wynik głosowania w sprawie zmiany wcześniejszej uchwały rady zmierzającej do rozwiązania spółki Inwestycje Świdnickie, która odpowiadała za realizację projektu budowy parku wodnego, wiąże się z koniecznością likwidacji spółki. Jej prezes, Ryszard Wawryniewicz złożył już rezygnację z funkcji.
"Jednocześnie zapewniam, że do projektu wrócimy w nowej kadencji Rady Miejskiej, bo Świdniczanie w większości chcą aquaparku i na niego zwyczajnie zasługują" – podsumował Wojciech Murdzek.
Aquapark mógł zostać sztandarową inwestycją obecnej rady i prezydenta. Tak nie będzie. Pamiątką tej kadencji będzie nowy symbol miasta: wieża ratuszowa – jednak to nie to samo, co wodny park rozrywki. Czy świdniczanie za dwa lata przypomną sobie o tych, którzy przekreślili największą inwestycję w powojennej historii miasta? Zobaczymy. Tymczasem amatorzy sportów pływackich skazani są na przestarzały obiekt przy ul. Równej, wyjazdy do Wrocławia, ewentualnie do Świebodzic czy Bielawy.