Twarze ludzi słuchających o nieudolności państwa to gorzka lekcja historii.
Lista nieprawidłowości, jakich dopuścili się najwyżsi urzędnicy państwa odpowiedzialni za wyjaśnienie najtragiczniejszego wydarzenia w historii Polski – to lektura porażająca.
Jeśli skróconą wersję usłyszy się w kościele, podczas Mszy św. w trakcie kazania, skojarzenie z minionym systemem jest nieuchronne. Tak jak dzisiaj podaje się z ust do ust informacje z drugiego obiegu o tym, co zrobiono, a czego nie zrobiono w związku z katastrofą prezydenckiego Tupolewa, tak kiedyś krążyły informacje o prawdziwej twarzy PRL-u.
Ludzie, którzy 10 kwietnia spotkali się w świdnickim kościele pw. Krzyża Świętego na Apelu Poległych i Mszy św. w ich intencji, dobrze pamiętają komunizm i konspiracyjny ton niewygodnych dla władzy faktów, opinii, żądań i oskarżeń. Dla większości z tych, którzy słuchali ks. Radosława Kisiela, trzecia rocznica katastrofy to kolejna rocznica szoku i smutku, że znowu jest tak jak za komuny. Bolesne i przykre, a jednak się wydarzyło.