Około 200 osób wzięło udział w świdnickich obchodach rocznicy katastrofy prezydenckiego Tupolewa.
W biskupim mieście rocznicę tragedii z 10 kwietnia 2010 r. przygotował Klub Gazety Polskiej razem z ks. Radosławem Kisielem.
Obchody rozpoczęły się od apelu poległych. Na placu przed kościołem pw. Krzyża Świętego odczytano apel domagający się od władz Polski uczciwości w badaniu przyczyn tragedii z 10 kwietnia 2010 r. i oddania sprawiedliwości wszystkim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej. Po odczytaniu nazwisk wszystkich ofiar zebrani odśpiewali pieśń wielkanocną i przygotowali się do Mszy św. w ich intencji, ale też w intencji wytrwałego poszukiwania prawdy o tym wydarzeniu. Modlitwie przewodniczył ks. Stanisław Skowron.
Najmocniejszym elementem obchodów była homilia ks. Radosława Kisiela. Duchowny przypomniał, że od trzech lat, każdego 10. dnia miesiąca, grupa wiernych spotyka się na Mszy św., bo wierzą, że tylko Boże światło może wydobyć z tajemniczej katastrofy prawdę. W tym kontekście wymowne okazały się słowa refrenu psalmu responsoryjnego: „Biedak zawołał, a Pan go wysłuchał” – śpiewali je bowiem ludzie, nad którymi rozpostarto transparent z napisem: „Smoleńska rana krwawi dotąd nieopatrzona”.
W swojej refleksji kaznodzieja nawiązał także do tematu z perykopy ewangelijnej odczytywanej tego dnia w kościołach. „Każdy kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków” . – Zaraz po zmartwychwstaniu ojciec kłamstwa rozpoczął na nowo walkę z prawdą. I tak jest do dzisiaj – mówił. – Zło znajduje swoich wyznawców, jednak Bóg jest tylko tam, gdzie jest prawda.
Ks. Kisiel stawiał także diagnozę dotyczącą obecnej sytuacji polityczno-społecznej wokół tragedii smoleńskiej. Przypomniał, że choć rządzący i ich media chcą za wszelką cenę zafałszować prawdziwe przyczyny i skutki katastrofy, to jednak "nie uda im się to, póki my żyjemy" – zapewniał i dodawał otuchy tym, którzy z powodu wierności w poszukiwaniu prawdy są szykanowani, ośmieszani i napiętnowani.
Ostatnie słowa były bardzo mocne. – Dla morderców i zdrajców nie ma zmartwychwstania – przypomniał ks. Radosław Kisiel.