Pracy, jak zwykle, jest wiele. Jedni zawodzą, inni się wycofują, jeszcze innych nic to nie obchodzi. Na szczęście są jeszcze i ci, którym zależy.
– Do zabawy zapraszamy wszystkie pokolenia. Stwarzamy niepowtarzalną okazję uczestnictwa w radosnym pochodzie ze śpiewem najpiękniejszych polskich kolęd. Zapraszamy także osoby niebędące katolikami, bo takimi byli właśnie Trzej Królowie – mówi Sławomir Kaptur, wiceprezes Fundacji "Małżeństwo Rodzina", organizującej orszak w Świdnicy.
Jednak orszaki przejdą także ulicami innych miast – Barda, Dobromierza, Dzierżoniowa, Kłodzka, Kudowy-Zdroju, Świebodzic, Wałbrzycha, Ząbkowic Śląskich.
W każdej z miejscowości sednem programu jest przejście orszaku ulicami miasta razem z Trzema Królami i publiczne oddanie hołdu Jezusowi. Zazwyczaj orszakom towarzyszą inscenizacje, wszyscy uczestnicy otrzymują korony i śpiewniki, specjalne atrakcje i nagrody przewidziano dla dzieci oraz najciekawiej przebranych. – Tradycja wielkich ulicznych jasełek jest jeszcze jedną okazją do głoszenia prawdy o chrześcijaństwie jako o religii pokoju, otwartości i miłości – zauważa S. Kaptur.
W sztabach organizacyjnych wrze. Ponieważ nie wszyscy, którzy zadeklarowali pomoc, wywiązują się ze swoich obietnic, trzeba łatać powstałe luki. I tak np. w Świdnicy przedszkola nie pomogły w aktywizacji rodziców w wykonaniu stroju rycerza. Przygotowano tarcze dla dorosłych i dzieci w systemie "zrób to sam": wycięta ze sklejki tarcza, sznurek, klocki-uchwyty, naklejka z wizerunkiem orała piastowskiego lub orała śląskiego. – Zależało nam na tym, żeby ojcowie z synami wspólne zmontowali tarcze, żeby była to jeszcze jedna okazja do bycia razem. Z tymi tarczami w symbolicznym przebraniu rycerzy udział w orszaku jest jeszcze większą przygodą – wyjaśnia S. Kaptur. Niestety, nie udało się dotrzeć za pośrednictwem przedszkoli do ojców i w ostatnim momencie 300 tarcz montowali m.in. wychowankowie poprawczaka. Takich sytuacji jest całkiem sporo. Mimo wszystko, orszaki wyruszą, żeby Bóg był uwielbiony na ulicach polskich miast.