Drugi dzień zmagań konkursowych podczas XII Świdnickiego Przeglądu Zespołów Kolędniczych.
Trzy prezentacje popołudniowe: każda inna. Uczniowie z SP nr 1 pod kierunkiem Małgorzaty Kowalskiej jak zwykle pełnymi garściami sięgali do tekstów staropolskich. Co cenne, z twarzy młodych jasełkowych aktorów nie schodził uśmiech. To naprawdę sztuka, żeby przekonać uczniów do radości z tego rodzaju zaangażowania. To nie była pańszczyzna, to była duma z udziału w spotkaniu z Bogiem, historią i tradycją ludową.
Z kolei uczniowie SP z Pszenna, dzięki Małgorzacie Ochenduszko, zaprezentowali bardzo żywiołowe widowisko z wykorzystaniem, podobnie jak w jasełkach ich rówieśników ze Świdnicy, elementów rodzimych. W tym wypadku w scenariuszu pojawiła się postać świdnickiej astronom, Marii Kunic. Dlaczego akurat wybrano tę postać? Pewnie z powodu Gwiazdy Betlejemskiej ale i nie bez znaczenia ma fakt, że szkoła nosi imię Mikołaja Kopernika.
Trzecie przedstawienie to pełna symboliki i bardzo powściągliwa w znakach opowieść o egzystencjalnych odniesieniach wątków bożonarodzeniowych. Młodzież gimnazjalna z grupy teatralnej "Pauza" z Młodzieżowego Domu Kultury sięgnęła po wymagające środki wyrazu: ciszę, gesty, kontrast światła i ciemności oraz zaledwie jedno zdanie. Co zaskakujące, pomimo tak skromnych środków widowni udzieliły się bardzo silne emocje zawarte w spektaklu. Najlepszym dowodem jest to, że maluchy oglądające trudny obraz były pod ogromnym wrażeniem i siedziały jak zaczarowane. I nawet jeśli nie zrozumiały głównego przesłania przedstawienia, to na pewno je przeżyły w sferze emocjonalnej. Zresztą czyż nie tak człowiek wchodzi najpełniej w tajemnicze misteria Boga?