Całują stare, pomnikowe dłonie...

Pomnik św. Jana Pawła II wciąż budzi wiele emocji. Najgłośniej słychać tych, którzy nie chcą go mieć w tym miejscu, jednak najwięcej jest tych, którzy bez rozgłosu szepczą: Boże, dzięki Ci za to, że on jest!

– Proszę księdza, mam pytanie – zagadnęła mnie stała uczestniczka porannych Mszy św. o 7.30 w kościele Świętego Krzyża. – Jak mam się zachowywać, idąc koło pomnika świętego papieża? Bo ludzie to tak różnie reagują: przyklękają, żegnają się, dotykają, stawiają znicze, przynoszą kwiaty. Tak ma być? – kończy wcale nie retorycznie.

Tak ma być! Nie ma dla mnie mocniejszego dowodu, że świdnicki pomnik jest pomnikiem prawdziwym, tzn. budzącym pamięć, i to nie tylko o faktach, ale przede wszystkim o dziele i o człowieku. Pomnik, który pomaga stanąć wobec osoby. Pomnik, który nie zatrzymuje na sobie, ale prowadzi do pamięci, uczuć, wspomnień i przeszłości, by je wszystkie włączyć w tu i teraz – taki pomnik jest prawdziwym znakiem obecności i pamięci.

Tak było od samego początku, czyli od 8 maja. Nikt się nie spodziewał reakcji wiernych na postać papieża, gdy została odsłonięta. Setki chciały go dotknąć, wielu płakało, inni całowali ręce i przytulali się do osoby, bo przecież nie do metalu...

Prawdą jest, że pomnik autorstwa Jarosława Wójcika nie jest łatwy w swej wymowie. Że stawia odbiorcy wyzwanie zmierzenia się z tanim sentymentalizmem, pokonania go i odkrycia głębi prawdy i lekcji, jaką dał całemu światu Jan Paweł II, gdy przyszło mu walczyć z chorobą, ograniczeniem, a wreszcie i ze śmiercią. Rozumieją to przede wszystkim ludzie starzy i schorowani. Oni dzisiaj przynoszą kwiaty, zapalają znicze i całują stare, pomnikowe dłonie. Dla nich bowiem postać świętego osiemdziesięciolatka, zgarbionego i uginającego się pod brzemieniem cierpienia i życiowego doświadczenia, jest głosem o ich codzienności. Tej, której świat dzisiaj się wstydzi, którą lekceważy i którą często arogancko gardzi.

Całują stare, pomnikowe dłonie...   8 maja 2014 r. - odsłonięcie i poświęcenie pomnika św. Jana Pawła II, patrona Świdnicy ks. Roman Tomaszczuk /GN

Kiedyś papież mówił w imieniu Kościoła milczącego zakneblowanego przez komunizm; dzisiaj, w Świdnicy, mówi w imieniu Kościoła ludzi starych i stojących nad grobem. I co nie jest bez znaczenia, większość z nas dożyje prawdopodobnie takiej chwili w swoim życiu, że zrozumie tego papieża i jego pomnik w Świdnicy. 

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..