Mają swoje zdanie na ważkie tematy

Od 24 maja są kolejnymi prezbiterami diecezji świdnickiej. Wyświęcił ich bp Ignacy Dec, który na końcu uroczystej Mszy św. wręczył nowym kapłanom dyplomy ukończenia Papieskiego Wydziału Teologicznego oraz książeczki jurysdykcyjne.

Dziesięć lat temu, podczas pierwszych w historii diecezji świdnickiej święceń kapłańskich, także 11 diakonów przyjęło kapłaństwo. "Także" gdyż 24 maja w katedrze bp Ignacy Dec wyświęcił jedenastu prezbiterów.

Dziesięć lat temu prezbiterami zostali księża: Z. Chromy, J. Czechowski, T. Federkiewicz, P. Gałdyn, G. Horowski, K. Iwaniszyn, K. Kowcz, D. Marcinkiewicz, M. Ogórek, P. Pleśnierowicz, P. Zieliński. I w ramach prezentacji nowych księży, czytelnicy mogli zapoznać się nie tylko z ich fotografiami, ale także z poglądami na niektóre kwestie dotyczące Kościoła, kapłaństwa, formacji seminaryjnej.

W tym roku neoprezbiterom zadaliśmy te same pytania. Oto jakich udzielili odpowiedzi: 

Mają swoje zdanie na ważkie tematy   ks. Roman Tomaszczuk /GN Ks. Roman Tomaszczuk: Jak ocenia Ksiądz formację do kapłaństwa?

Ks. Łukasz Bankowski: Formacja do kapłaństwa składa się głównie z czterech elementów: formacji duchowej (nawiązanie głębokiej relacji z Panem Bogiem), ludzkiej (nauka relacji z drugim człowiekiem), intelektualnej (chodzi tu o wiedzę potrzebną do głoszenia Dobrej Nowiny i nie tylko) i pastoralnej (czyli przygotowanie do pracy w parafii).

Każdy z tych elementów składowych jest bardzo ważny. Tworzą one spójną całość, dlatego ważne jest, aby w ciągu 6 lat przygotowania do służby Bogu i Kościołowi rozwinąć się w każdej dziedzinie jak najmocniej. Uważam, że program studiów i formacji są bardzo dobrze ułożone. W naszym świdnickim seminarium mamy bardzo dobre zaplecze materialne i odpowiednie warunki do zdobycia potrzebnej wiedzy. To samo jeśli idzie o nawiązanie relacji z drugim człowiekiem, a przede wszystkim z Panem Jezusem.

Moim zdaniem najważniejsza jest jednak otwartość na formację kandydata do kapłaństwa. Można mieć najlepsze warunki, ale jeśli kandydat jest zamknięty i nie będzie chciał kształtować swojej duchowości, charakteru i intelektu, to może się okazać, że po 6 latach wychodzi bardzo słabo przygotowany do służby kapłańskiej. Patrząc na siebie i moich kursowych kolegów z perspektywy lat widzę, jak bardzo się zmieniliśmy. Jak z dzieci staliśmy się kapłanami. To znak, że nie przespaliśmy naszego czasu przygotowania.

 

 

 

 

 

 

 

 

Mają swoje zdanie na ważkie tematy   ks. Roman Tomaszczuk /GN Co chciałby powiedzieć Ksiądz swoim kolegom z pierwszego roku formacji?

Ks. Michał Buraczewski: Seminarium to nie cel, a środek do celu - miejsce rozeznania powołania i przygotowania się do kapłaństwa. Miej świadomość, że jesteś wolny i aż do diakonatu możesz powiedzieć „to nie moja droga”; zastanów się dobrze, bo wiążesz się z Chrystusem i Kościołem na całe życie.

Najlepszą metodą rozeznania powołania jest zaangażowanie się: jeśli pociąga cię modlitwa, głoszenie słowa Bożego, liturgia - to dobre znaki. Przede wszystkim zaprzyjaźnij się z Bogiem, stwórzcie serdeczną, zażyłą relację - a On cię poprowadzi i będzie ci błogosławił. Zdaj się na Niego, ale zarazem wymagaj od siebie dużo. Dobrze wykorzystuj czas, naucz się, że pół godziny też ma swoją wartość; czas lubi przeciekać przez palce, a obudzić się na szóstym roku z poczuciem, że niewiele umiem, może nie być zbyt przyjemnie. Żyj przede wszystkim sprawami Bożymi: karm się Jego słowem, czytaj o Nim, medytuj o Nim. Z drugiej jednak strony uważaj, żeby nie zamknąć się w kościelno-teologicznym żargonie, bo ludzie cię nie zrozumieją - dlatego warto się zainteresować świecką kulturą i od czasu do czasu przeczytać jakąś "normalną" książkę.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mają swoje zdanie na ważkie tematy   ks. Roman Tomaszczuk /GN Czego dzisiaj oczekują ludzie od kapłana?

Ks. Dawid Fiołek: Tych oczekiwań jest wiele, niektóre są nawet niemożliwe do połączenia. Tak np. jedni chcą żeby księża zostali zamknięci w zakrystii i najlepiej z niej nie wychodzili, inni postulują żeby do niej w ogóle nie wchodzili i wiedli życie zgodne z duchem czasu. Jednak niezależnie od tego, jak kto postrzega rolę współczesnego księdza - jeśli ten ksiądz, będzie miał żywą - osobową relację z Bogiem, to śmiało można powiedzieć, że tego właśnie ludzie oczekują od księdza! Oczekują autentyczności i człowieczeństwa - nie da się być dobrym księdzem, jeśli nie jest się człowiekiem - należy dodać: Bożym człowiekiem! Wydaje mi się tak naprawdę, że ludzie nie oczekują wiele - chcą po prostu księdza który z nimi jest, który potrafi słuchać, który ich nie lekceważy. Chcą księdza, który w swoim życiu doświadcza obecności Boga, tą obecnością żyje. Ludzie oczekują księży, którzy będą dla nich wzorem życia wiarą: "Współczesny świat (człowiek) bardziej potrzebuje świadków niż nauczycieli" (papież Paweł VI).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mają swoje zdanie na ważkie tematy   ks. Roman Tomaszczuk /GN Nie boi się ksiądz pracy w szkole?

Ks. Karol Janik: Gdyby ktoś w czasie liceum powiedziałby mi, że za kilka lat to ja będę prowadził lekcje, uznałbym to za żart. Jednak już od września faktycznie będę prowadził katechezę w szkole. Każde nowe wyzwanie, w tym szczególnym przypadku szkoła, przynosi pewne wątpliwości i lęki. Nowa szkoła, nowi ludzie, nowi uczniowie. Do jakiej trafię szkoły? Jak sobie poradzę? Czy jestem dobrze przygotowany? Na te pytania będę musiał odpowiedzieć sobie już od 1 września. Jednak nie można pozwolić, aby te lęki i wątpliwości wysunęły się na pierwszy plan - w końcu mam głosić Jezusa Chrystusa swoim uczniom! Najważniejsze, żeby dla wszystkich - nauczycieli, uczniów, pracowników szkoły - być autentycznym uczniem Jezusa.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mają swoje zdanie na ważkie tematy   ks. Roman Tomaszczuk /GN Czym według księdza jest powołanie?

Ks. Mateusz Kubusiak: To wewnętrzne przekonanie, że w życiu jestem na właściwym miejscu, że rola, którą pełnię sprawia, że jestem szczęśliwy. Ale istotę czym jest powołanie najbardziej zrozumiemy, kiedy uwierzymy w Pana Boga, kiedy wejdziemy z Nim w relacje. Bo to Pan Bóg nas stworzył i zaprosił nas do współpracy z sobą w dziele budowania świata. I właśnie to zaproszenie Boga skierowane w stronę każdego człowieka nazywamy powołaniem. Pan Bóg dla wszystkich ludzi przygotował konkretne zadania, które powinniśmy wypełniać. Bóg obdarza rożnymi łaskami powołania. Jednych powołuje do życia w rodzinie, innych do życia w samotności jeszcze innych powołuje do kapłaństwa i życia zakonnego, ale trzeba podkreślić, że każde powołanie jest niezmiennie wielkim darem miłości Boga, poprzez który nadaje On sens ludzkiemu życiu. Im lepiej spełnia człowiek swoją rolę, tym bardziej czuje się wolny, ponieważ to powołanie daje mu szczególna okazję, aby odpowiadać na miłość Boga miłością. Mówiąc czym jest powołanie chciałbym dodać, że ten, kto się modli, stawia sobie wymagania, kieruje się w życiu Dekalogiem ten odkryje i będzie realizował swoje powołanie, czyli doświadczy radości i szczęścia.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mają swoje zdanie na ważkie tematy   ks. Roman Tomaszczuk /GN Kim ma być kapłan dla młodych?

Ks. Adam Makiel: Kapłan dla młodych winien być człowiekiem, chrześcijaninem, a dopiero  następnie księdzem.  Otrzymanie od Pana Boga daru powołania do Chrystusowego Kapłaństwa i przyjęcia Święceń mobilizuje mnie i pomaga, aby starać się być zarówno dobrym człowiekiem, jak i chrześcijaninem. Młodzi bardzo szybko wyczuwają, jaki dany ksiądz jest. Ważne jest więc, aby kapłan swoją postawą ukazywał, że pomimo tego, że kapłaństwo jest trudne, ale zarazem jest tak naprawdę bardzo piękne. Ukazywanie to może dokonywać się tylko wtedy, gdy kapłan całym swoim życiem, które najpierw otrzymał jako dar od Pana Boga będzie się starał poświęcać, a przede wszystkim ufał Chrystusowi, aby wtedy młodym ludziom wskazywać i pomagać zawsze iść drogą, która do Chrystusa prowadzi.

Ważną sprawą jest, aby ksiądz dla młodych nie był "kolegą", ale właśnie Ojcem. Ważne jest również świadectwo autentyczności kapłana. Gdy kapłan będzie z radością i pasją dzięki łaskom otrzymywanym od Pana Boga przeżywał swoje kapłaństwo, wtedy młodzi ludzie będą mogli czuć, że na takiego kapłana zawsze mogą liczyć. Wielu z tych młodych ludzi potrzebuje duchowego wsparcia, a przede wszystkim rozmowy. Młodzi również potrzebują często, aby zwracano na nich uwagę. Kapłan również winien starać się dostrzegać ich zdolności i talenty i pomagać młodym  w dawaniu poprzez swoje, ale także ich życie świadectwa o Miłości Chrystusa.

 

 

 

 

 

 

 

Mają swoje zdanie na ważkie tematy   ks. Roman Tomaszczuk /GN Czy według Księdza Kościół przeżywa kryzys?

Ks. Tomasz Możyński: Kościół sam w sobie, jako Ciało Chrystusa nie przeżywa żadnego kryzysu. Chrystus nie może kryzysować, jest Bogiem. Problem tkwi w Jego słabych dzieciach, czyli w nas. Moim zdaniem wszystko co jest nazywane tzw. "kryzysem w Kościele" - malejąca liczba wiernych uczestniczących w nabożeństwach, odejście od wartości chrześcijańskich - jest skutkiem zejścia na złą drogę poszczególnych ludzi, czasem bardzo wpływowych. Rozpowszechnianie poprzez media stylu życia takich ludzi, wydaje się dla niektórych dzieci Kościoła dużo ciekawsze od życia według zasad zawartych w Ewangelii.

Wartości chrześcijańskie i Ewangelia są niezmienne, z drugiej strony deprawacja cały czas niestety postępuje, niekiedy w imię fałszywie pojmowanego postępu. Zadaniem Kościoła jest wyjście naprzeciw tym wszystkim pochodzącym od złego nurtom i podjęcie próby wprowadzenia na świecie jednej dominującej zasady - przykazania miłości. W swojej przyszłej pracy duszpasterskiej chciałbym na wzór Chrystusa, kochać wszystkich ludzi Jego miłością a zarazem dostrzegać i pomagać w kryzysie każdemu potrzebującemu człowiekowi. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mają swoje zdanie na ważkie tematy   ks. Roman Tomaszczuk /GN Jakie nadzieje wiąże Ksiądz z kapłaństwem?

Ks. Mariusz Pawlak: Muszę przyznać, że to dla mnie dość kłopotliwe i bardzo osobiste pytanie. Oczywiście każdy człowiek, każdy ksiądz, więc i ja także, żywi w swoim sercu bardzo podstawowe nadzieje odnośnie swojego życia. Dotyczą one codzienności, która jest tak ważna i stanowi fundament tego "czegoś więcej". Na tym polu mam więc nadzieję, jednym słowem, na "normalność". Mam nadzieję trafić do normalnej parafii i normalnego proboszcza; mam nadzieję na normalną pracę i normalny odpoczynek; normalne wzloty i normalne zmagania się w życiu. Są jednak w człowieku, w sercu prezbitera owe nadzieje, które jedynie prawdziwy, żywy, obecny i kochający człowieka Bóg może wypełnić. Mam nadzieję dobrego życia, które jest udziałem ludzi „dobrych” ; mam nadzieję wierności i kochania, które nie zamykają się w ludzkich tylko pojęciach miłości; mam nadzieję prawdziwej wiary, która urzeczywistnia Obecność Nieskończonego i tak naprawdę stanowi odpowiedź na to jedno pytanie: "Czy chcesz pójść za Mną…?" Mam nadzieję, że napotkani nie będą przypadkowi, a odchodzący nie będą nieszczęśliwi. I dobrej śmierci mam nadzieję, to znaczy, że ona przyjdzie w odpowiednim czasie jako posłaniec zapraszającego Pana do tego ostatecznego "pójścia za Nim" i wówczas będzie miała sens. 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mają swoje zdanie na ważkie tematy   ks. Roman Tomaszczuk /GN Czego się ksiądz obawia rozpoczynając posługę kapłańską w Kościele?

Ks. Krzysztof Rodziński: Przyznam, że kiedy przeczytałem te słowa, pomyślałem sobie: "dlaczego miałbym rozpoczynać posługę w Kościele od obaw? Czy nie lepiej skupiać się na tym co pozytywne?" Kiedy przemedytowałem to pytanie, uznałem jednak, że jest ono ważne i potrzebne, bo trzeba wiedzieć z czym trzeba się konfrontować, by móc także tym obawom zaradzać. To jakie są to obawy - w moim przypadku - zachowam dla siebie, mojego spowiednika i kierownika duchowego. Nawiązując jednak do słów dotyczących motta chciałbym prosić wszystkich, którzy czytają te słowa, by gorliwie modlili się za wszystkich kapłanów, a szczególnie za tych, u których można dostrzec, że zmagają się z jakimiś problemami, które być może są wynikiem nieprzepracowanych obaw, czy lęków. Jestem pewien, że dopóki kapłan ma tzw. „zaplecze modlitewne”, może ufać, że jakiekolwiek obawy, czy to przy początku posługi, czy już w jej trakcie, będzie można zdecydowanie łatwiej rozwiać, bo będziemy silni mocą wzajemnej modlitwy. O d razu na myśl przyszły mi wydarzenia, które miały miejsce tuż po zakończeniu zeszłorocznego konklawe. Papież Franciszek, w pierwszych słowach po wyborze prosił wszystkich zebranych na placu św. Piotra o wstawiennictwo, poprzez modlitwę właśnie. Myślę, że Papież nie był wolny w tym czasie od obaw i przez ten prosty gest podał najlepszy sposób na konfrontację z nimi. Tak więc, korzystając z bezsprzecznego autorytetu, módlmy się za siebie na wzajem!

 

 

 

 

 

 

 

Mają swoje zdanie na ważkie tematy   ks. Roman Tomaszczuk /GN Co powiedziałby ksiądz młodym, którzy obawiają się wstąpienia do seminarium?

Ks. Rafał Szuba: Jeśli myślicie, że seminarium jest radykalnie innym światem od tego, który nas otacza, czeka was wielkie zaskoczenie. Do seminarium wchodzimy z całym bagażem tego, kim jesteśmy. Ten dom nie jest jakąś oazą spokoju, ciszy i doskonałości. Nikt, kto tu wchodzi, nie staje się na progu domu innym człowiekiem. W seminarium jak w soczewce ogniskuje się to, co mamy w świecie na zewnątrz. Seminarium nie jest dla aniołów, ale dla ludzi z krwi i kości, z ich wadami i zaletami, trudnościami i talentami. W tym domu tworzy się społeczność, w której uczymy się z tego wszystkiego tworzyć jakąś całość. I nie jest najważniejsze, ile masz talentów, ale - że to Pan Bóg cię powołuje. Że to On chce cię widzieć w tym miejscu. Jeśli tak jest, poradzisz sobie ze wszystkim, co cię tu czeka.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mają swoje zdanie na ważkie tematy   ks. Roman Tomaszczuk /GN Co to znaczy kochać Jezusa?

Ks. Artur Tomczak: Dla każdego miłość jest czymś osobistym i wyjątkowym. Każdy z nas ma swoje doświadczenia miłości. To doświadczenie może być pozytywne lub negatywne. Mówiąc o miłości mamy przed sobą obraz kochających rodziców, dziadków lub członków rodziny. Dobrze, że każdy z nas ma doświadczenie miłości. Ale poza uczuciem istnieją jeszcze gesty miłości. Każdy z nas chce być kochany i tę miłość przekazywać dalej. W relacji z drugim człowiekiem potrafimy okazywać miłość. A Czy doświadczam miłości Jezusa? Jest to dobre pytanie. W każdej sytuacji życiowej powinniśmy odnajdować miłość Jezusa do nas. Niekiedy mało nam dowodów na Tę wielką miłość, którą Jezus nam dał. Przecież Jezus dał nam najwięcej. Umierając za każdego człowieka dał dowód swojej miłości. Pozostaje pytanie Co ja zrobiłem z miłością? Czy potrafię i czy chce ją przyjąć.

 

 

 

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..