W jedenastu wspólnotach diecezji 6. niedziela wielkanocna miała historyczny charakter. Rzadko bowiem zdarza się dzień prymicji.
Ponieważ w parafiach tak rzadko zdarzają się prymicje, dlatego ten dzień ma szczególny wymiar. – U nas było „na bogato”, bo to pierwsze powołanie po wojnie – mówi ks. Grzegorz Góra z Sadów Górnych. – Stąd orkiestra strażacka, dlatego bryczka i wystrojona cała wieś. Ale w tym wszystkim chodziło nie tylko o osobę ks. Łukasza, ale także akcję powołaniową. Żeby chłopcy i młodzi zapragnęli kiedyś mieć podobną uroczystość – uśmiecha się.
Poza tym parafianie są dumni, że w ich wspólnocie ukształtował się człowiek, który spodobał się Bogu. Więc, choć główny ciężar przygotowania uroczystości spoczywa na rodzinie prezbitera i parafii, to także lokalne instytucje biorą udział w organizacji tego dnia: szkoła, samorząd, strażacy, grupy parafialne – wszyscy oni chcą zaznaczyć swój wkład w niecodzienne wydarzenie.
Tak było także w Rogoźnicy, gdzie pilnie śledziliśmy poczynania ks. Krzysztofa Rodzińskiego, neoprezbitera, zarówno podczas błogosławieństwa rodziców, jak i w trakcie Mszy św. prymicyjnej. Nie obyło się bez wzruszeń, a co do refleksji kapłańskich matek, zachęcamy do lektury najnowszego "Gościa Niedzielnego", już w czwartek dostępnego w kioskach. Tymczasem zapraszamy do bogatej galerii.