– Bądźcie dobrymi – radzi kobieta, która przeżyła 103 lata, dwie wojny światowe, więzienie za AK, komunizm, rewolty w Ugandzie.
W dniu, gdy zmarła dr Wanda Błeńska, kilkoro nastolatków ze zdumieniem odkrywa, że kilak miesięcy temu otarli się naprawdę o wielką historię, skromnej lekarki pracującej na misjach.
A było to tak. To była prawdziwa wyprawa do korzeni. Młodzi biorący udział w misyjnym konkursie: „Polscy świadkowie wiary i głosiciele Ewangelii” zorganizowanego przez s. Magdalenę Sypko, klaweriankę i ks. Jakuba Górskiego, dyrektora referatu Misyjnego, w nagrodę za dobre wyniki rywalizacji, 9 i 10 maja wędrowali śladami pierwszych misjonarzy. Odwiedzili Gniezno i Poznań. Dopowiedzeniem tej szczególnej lekcji historii Kościoła, była wizyta w Biskupinie.
Jednak największe emocje, łącznie ze łzami wzruszenia, towarzyszyły spotkaniu z dr Wandą Błeńską, lekarką, która 43 lata spędziła na misjach w Ugandzie lecząc trędowatych. Święty Jan Paweł II mówił o niej: „Ambasador misyjnego laikatu”, bo kiedy wyjeżdżała do Afryki, żeby spełnić powołanie, porzuciła wszystko i wbrew wszystkiemu oddała swoje życie Jezusowi. – W tamtych czasach była to całkowita nowość – mówi s. Magdalena. – Katoliccy misjonarze świeccy, bez zaplecza, bez wspólnoty, zdani na Pana i siebie samych płacili za służbę Ewangelii jeszcze większą cenę niż duchowni czy siostry zakonne – podkreśla.
Postać bohaterskiej lekarski była jedną z kilku, których biografię mieli poznać uczniowie startujący w konkursie. Jednak spośród nich Dokta (tak ją nazywano w Afryce) była jedyną żyjącą. – Spotkanie z kruchą jak opłatek panią doktor było dla nas młodych doświadczeniem nie tylko przemijalności życia, ale także jego siły – komentowali w maju gimnazjaliści. – Jej uśmiech, poczucie humoru, delikatność, cierpliwość i pełne miłości spojrzenie pokazują jasno i wyraźnie, że tak owocuje piękne życie. Życie w zawierzeniu Panu; – Po raz pierwszy spotkałam się z kimś, kto w swej starości tak bardzo mi imponuje; – Pani doktor jest dla mnie świadectwem wielkości człowieka, który w Imię Jezusa kocha odrzuconych i skazanych na wegetację – to niektóre opinie po spotkaniu, które odbyło się w domu dr Wandy Błeńskiej w Poznaniu.
Bezcenną dzisiaj pamiątką wizyty, oprócz wspomnień i zdjęć jest książka wywiad-rzeka podpisana przez jej bohaterkę. – To jak relikwia – zapewniali młodzi po wyjściu z jej mieszkania a dzisiaj powtarzają to z jeszcze większym przekonaniem.