W tym wypadku osobiste urazy bywają ważniejsze od światopoglądu, a ten z kolei zwycięża nad merytoryczną oceną dokonań urzędującego prezydenta.
Już za kilka godzin w większości miast diecezji zacznie się cisza wyborcza. 30 listopada pojedynkować się będą m.in. kandydaci na prezydenta Świdnicy oraz na burmistrzów kilku miast oraz wójtów kilku gmin w diecezji.
Najciekawsza walka o fotel szefa miasta szykuje się w Świdnicy. Najciekawsza nie z powodu tego, że Świdnica jest drugim co do wielkości miastem aglomeracji wałbrzyskiej, ale przede wszystkim dlatego, że jest miastem biskupim.
Najlepszy wynik w pierwszej turze wyborów uzyskał ubiegający się o reelekcję prezydent Wojciech Murdzek - 30,84 proc. W drugiej turze zmierzy się z nim kandydatka SLD Lewica Razem - Beata Moskal-Słaniewska, która uzyskała 27,64 proc. poparcia.
W szeregach prawicy nastąpił poważny wyłom. Alicja Synowska, która uzyskała trzeci wynik w mieście (startowała z własnego komitetu wyborczego), poparła w drugiej turze Beatę Moskal-Słaniewską, kandydatkę SLD. Wyborcy Alicji Synowskiej rekrutowali się przede wszystkim z elektoratu prawicowego, dlatego zapewne nie wszyscy posłuchają swojej liderki i nie zagłosują w drugiej turze na kandydatkę lewicy. Jednak, ci którzy wybiorą kandydatkę SLD, mogą okazać się języczkiem u wagi.
Reelekcja Wojciecha Murdzka ze Wspólnoty Samorządowej nie jest więc taka oczywista. Już cztery lata temu w mieście miała miejsce podobna sytuacja: Murdzek kontra Markiewicz (SLD). Tym razem lewica zainwestowała w znaną mieszkańcom Beatę Moskal-Słaniewską, która oprócz swoich towarzyszy z SLD może liczyć na poparcie antyklerykalnego elektoratu, gdyż urzędujący od trzech kadencji prezydent nie ukrywa, że jest zaangażowanym katolikiem, co budzi sprzeciw ludzi negatywnie nastawionych do Kościoła. Od początku kampanii wyborczej Beata Moskal-Słaniewska to także kandydatka wielu z tych, którzy z osobistych względów nie są zadowoleni z urzędującego prezydenta, a którym nie przeszkadza jej zaplecze polityczne.
Z kolei Wojciech Murdzek zdobył bardzo szerokie poparcie zarówno z kręgów PO, jak i PiS oraz wielu organizacji społecznych i samorządowych, a także osobistości życia politycznego i lokalnych autorytetów. Jest także naturalnym kandydatem wszystkich, którzy nie godzą się na kompromisowe podejście do spraw obyczajowości forsowane przez lewicę. Urzędujący prezydent cieszy się także uznaniem działaczy pro life i pro family, dlatego uzyskał "Certyfikat samorządowca Przyjaznego Życiu i Rodzinie".