Robotnicy i ich koledzy z winnicy

Oprócz tych, którzy są gorliwi i świadomi, oraz tych, których wiara absolutnie nie obchodzi, są i ci niezdecydowani. Tych jest najwięcej.

Po raz pierwszy noc konfesjonałów w Świdnicy. Wielu ma już wyrobione zdanie na ten temat. Streszcza się ono w stwierdzeniu: psujecie wiernych, bo teraz będą oni odkładać spowiedź na ostatnią chwilę.

Nikt nie ukrywa, że propozycja nocnej spowiedzi (od 20.00 do 24.00) nie jest skierowana do wyrobionych duchowo katolików, którzy swoje życie wiary traktują na tyle głęboko, że już Adwent przeżywają z czystym sercem. Oni nie będą szukać takiej okazji, jaką daje kilku księży ze Świdnicy. Oni źle się czują w kilkudziesięciominutowej kolejce, na końcu której czeka na nich zaledwie kilka minut w konfesjonale i wielka presja tych wciąż czekających: "Byle tylko nie było za długo!". Nie, Noc Konfesjonałów nie jest dla nich. 

No to dla kogo? Ano dla tych, których ks. Ora, inicjator sprawy, nazywa ewangelicznie robotnikami ostatniej godziny. I to bardzo trafne określenie, bo pozwala zrozumieć także tych "oburzonych" sprawą. Przypominają oni bowiem robotników z tej samej przypowieści, tych, którzy nie rozumieją, że Pan chce być tak samo dobry także dla tych, którzy się spóźniają, którzy wciąż mają ważniejsze sprawy do załatwienia, którzy przybiegną o 22.00 do kościoła prosto z zakupów w supermarkecie, tych także, co walczą wewnętrznie i szukają szczególnej okazji do spowiedzi, bo jeszcze nie dojrzeli duchowo do miłosierdzia bez fajerwerków specjalnych okoliczności, wyjątkowego kontekstu i niecodziennego nastroju. Oni wszyscy także nadają się na robotników w winnicy Pana. Nie ma co wybrzydzać, skoro On chce być dobry! I to Jego sprawa. 

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..