Ministranci na wizytach duszpasterskich. Sporo od nich zależy: sprawne przejście wyznaczonej drogi, klimat tych kilku minut w rodzinie, humor księdza.
Sprytni ministranci to podstawa. Szczególnie, gdy idziesz w nieznany teren. Nowe ulice – to ryzyko pobłądzenia, marnowanie czasu na szukanie adresu, wracanie do ominiętych mieszkań, czekanie pod drzwiami, aż gospodarz wyjdzie na powitanie. A przecież każda minuta jest cenna. Niesprawdzone adresy to jeszcze coś innego. Ryzyko stanięcia oko w oko z wyrzutem, z zatrzaśniętymi drzwiami, z pogardą czy ze złością. A to boli. Szczególnie gdy jesteś młodym księdzem i wciąż masz złudzenia: ludzie darzą cię szacunkiem, cieszysz się uznaniem i autorytetem. Ministrant może cię uchronić przed bolesnym rozczarowaniem. Bo on pierwszy usłyszy: Nie! Nie przyjmujemy!; Nie! Nie życzę sobie!; Nie! Bo chodzi właśnie on!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.