List otwarty uaktywnił środowiska katolickie oraz te, które promują ideologię gender.
Przez media głównego nurtu przetoczyła się fala krytyki pod adresem bp. Ignacego Deca po tym, jak hierarcha zabrał głos w sprawie tzw. konwencji przemocowej mającej za zadanie wprowadzać do Polski ideologię gender. Głos biskupa komentowali politycy. – Niech biskup Dec się weźmie za ojca Rydzyka i za księdza Małkowskiego, bo tu ma możliwość coś zrobić, a nie za konwencję – mówił w „Kropce nad i” Stefan Niesiołowski, poseł PO.
– Byłoby dobrze, żeby nie wywierać tego rodzaju presji na polskich parlamentarzystów – to typowe wypowiedzi ze strony polityków i publicystów liberalnych i lewicowych. Przy okazji listu do prezydenta otwarcie promuje się także „nowy model rodziny”, począwszy od różnych wersji układów partnerskich, a skończywszy na związkach homoseksualnych, z prawami związku małżeńskiego. – W konwencji są postulaty słuszne, ale i takie, które wypaczają istotę prawa naturalnego i Bożego – mówi bp Ignacy Dec. – Nie możemy być wobec tego obojętni. Mój list nie ma charakteru politycznego, tylko ewangeliczny, przypomina fundamentalne zasady dotyczące małżeństwa i rodziny oraz konsekwencji wynikających z bycia katolikiem – zaznacza. Dla popierających konwencję kryzys współczesnej rodziny staje się pretekstem do głoszenia haseł nowego modelu rodziny. Swoim adwersarzom zarzucają, że „odwołują się do utopijnego modelu rodziny: takiej, w której przestrzegany jest dekalog od przykazania pierwszego do dziesiątego” – komentowała na portalu wyborcza.pl Agnieszka Kublik. Zaznaczyła przy tym: „Polacy nie słuchają się w tych kwestiach ani państwa, ani Kościoła. Coraz rzadziej zawierają małżeństwa. W latach 90. w związkach nieformalnych przychodziło na świat ok. 7 proc. dzieci, teraz – 21 proc.”. – Jak zaznaczyłem w liście do pana prezydenta, nikt rozumny nie zgodzi się z niektórymi tezami zawartymi w konwencji. Jeśli jednak konwencja zostanie przyjęta, trzeba będzie zrobić wszystko, żeby te zapisy były martwą literą prawa – dodaje bp Ignacy Dec. Hierarcha napisał list otwarty pod wpływem silnego, wewnętrznego przekonania, że dzieje się w Polsce bardzo konkretne zło wymierzone w rodzinę oraz chrześcijańskie fundamenty społeczeństwa. Warto zaznaczyć, że inicjatywa biskupa spotkała się z wielkim uznaniem ze strony Kościoła w Polsce oraz środowisk kierujących się wartościami chrześcijańskimi oraz pro-life i pro-family.
Do Pana Bronisława Komorowskiego, Prezydenta RP
Szanowny Panie Prezydencie!
W piątek, dnia 6 lutego 2015 r., Sejm Rzeczypospolitej Polskiej przyjął uchwałę otwierającą drogę do ratyfikacji „Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”. Ratyfikacja tego dokumentu i wprowadzenie jego postanowień w życie rodzinne i społeczne stanowi wielkie zagrożenie dla wartości naturalnych i ogólnoludzkich, przede wszystkim uderza w instytucję małżeństwa i rodziny. Wskazało na to wiele środowisk naukowych i społecznych poczuwających się do odpowiedzialności za przyszłość Polski. Jasne stanowisko w tym względzie zajął Episkopat Polski. Zwolennikom ratyfikacji, powołującym się na wyniki przeprowadzonego sondażu społecznego, trzeba przypomnieć, że wynik ten dotyczył samej nazwy dokumentu, która jest bardzo wzniosła i słuszna, a nie treści dokumentu, która dla zdrowo myślących ludzi jest nie do przyjęcia, gdyż wskazuje na błędne przyczyny przemocy i proponuje nietrafne środki do jej przezwyciężenia. Była to zwykła medialna manipulacja. Wszystko wskazuje na to, że ustawa została przyjęta nie w wyniku merytorycznej, rozumnej oceny, ale jakiegoś ukrytego dyktatu. Nie można się zgodzić ze stwierdzeniem Konwencji, że źródło przemocy wobec kobiet tkwi w stereotypowej, tradycyjnej rodzinie i w religii czy w dotychczasowej kulturze, ale najczęściej tkwi ono w patologii społecznej. Panie Prezydencie, wielokrotnie Pan określał się jako wierzący i praktykujący katolik. Jest Pan katolikiem od chwili chrztu, a zwolennikiem określonej partii od pewnego czasu. Partie i rządy przemijają, a słowo Boga trwa na wieki (Ps 119,89; Iz 40,8), słowo, którego aktualnie strzeże Kościół, którego Pan jest członkiem. Pomni na słowa pierwszego papieża, św. Piotra Apostoła, który powiedział przed Sanhedrynem: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5,29), prosimy o niepodpisywanie aktu ratyfikacji. Modlimy się za Pana Prezydenta, jako synowie i córki tego samego Kościoła i tej samej Ojczyzny, modlimy się o mądrość serca, by Pan Prezydent stał zawsze po stronie prawdy i prawdziwego dobra Narodu, który obdarzył Pana najwyższym urzędem w naszym Państwie.
W imieniu Rady KEP ds. Apostolstwa Świeckich
bp Ignacy Dec
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się