W diecezji uczczono Żołnierzy Wyklętych aż w dziewięciu miastach: w Dzierżoniowie, Dusznikach-Zdrój, Świdnicy, Świebodzicach, Głuszycy, Kłodzku, Kudowie-Zdrój, Nowej Rudzie i w Wałbrzychu.
1 marca, podobnie jak w 81 innych miastach Polski, odbył się w Świdnicy Bieg Tropem Wilczym, ku pamięci Żołnierzy Wyklętych. Na starcie biegu, wyznaczonej na obiektach Świdnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji stanęło około 300 biegaczy. Najmłodsza uczestniczka miała 4 lata, najstarszy uczestnik lat 72.
Organizatorzy biegu (po raz pierwszy odbył się ona w Świdnicy) liczyli na 250 uczestników, tyle było przygotowanych pakietów startowych: koszulka z podobizną któregoś z bohaterów, pamiątkowy medal oraz kilka publikacji dotyczących wydarzenia i święta.
W programie biegu znalazły się także występy. Montaż pieśni patriotycznych przygotowało Studio La Chansone z Młodzieżowego Domu Kultury w Świdnicy oraz licealiści IV LO im. Orląt Lwowskich. Na koniec biegu przeprowadzono także losowanie nagród wśród uczestników biegu.
W trakcie imprezy prowadzona była zbiórka na budowę szkoły z polskim językiem nauczania w Łanowicach na Ukrainie. Spotkać też można było żołnierzy wyklętych mieszkających w mieście lub okolicy, m.in. mjr Bogdana Zdrojewskiego i innych członków organizacji kombatanckich i żołnierskich.
Wśród startujących był m.in. Jan Dzięcielski, Przewodniczący Rady Miasta, ze swoim synem Stasiem.
Dla każdego kto przyszedł na obiekt OSiR-u czekała gorąca herbata i grochówka. Koordynatorem biegu był Tadeusz Grabowski. Partnerami wydarzenia: Urząd Miasta Świdnica, Powiat Świdnicki, Gmina Świdnica, OSIR Świdnica, ZHP Świdnica, MDK Świdnica, IV LO Świdnica im. Orląt Lwowskich, Firma Unitron.
Bieg Tropem Wilczym odbył się po raz pierwszy trzy lata temu w Warszawie. Upamiętnia żołnierzy, którzy w podziemiu walczyli z władzą sowiecką w powojennej Polsce. Polscy komuniści zamordowali około 10 tys. z nich. Wielu ginęło dokładnie tak jak polscy oficerowie w Katyniu, od strzału w potylicę. Pamięć o bohaterach jest także dzisiaj niewygodna dla wielu spadkobierców systemu komunistycznego.
Najlepszym tego dowodem jest np. blokowanie w I LO we Wrocławiu nadania szkole imienia Danuty Śledzikówny "Inki", która jako siedemnastolatka została zamordowana przez polskich komunistów w roku 1946. Dyrekcja liceum ulega naciskom tajemniczych absolwentów, mimo, że wcześniej zarówno uczniowie, rodzice jak i grono pedagogiczne zgodzili się na dokonany w wyniku głosowania wybór.