Jeszcze kilkanaście lat temu w tym obiekcie mieścił się oddział okulistyki, potem przeprowadziło się tu pogotowie ratunkowe, w tych dniach budynek przejmuje seminarium duchowne.
Spacer po opuszczonych pomieszczeniach nie nastraja zbyt optymistycznie. Budynek i działki kupione rok temu od starostwa z 55-procentową bonifikatą kosztowały diecezję ponad 324 tys., jednak niemało trzeba będzie włożyć, by obiekt służył jakimkolwiek celom diecezjalnym. – Umowa była taka, że na teren budynku wejdziemy dopiero, gdy pogotowie wyprowadzi się z niego. Wtedy też po oględzinach biskup zdecyduje o przeznaczeniu obiektu – mówi ks. Andrzej Majka, dyrektor seminarium. – Zależało nam na kupieniu budynku, ponieważ leży on w bezpośrednim sąsiedztwie seminarium i historycznie należy do niego – dodaje.
Nowe pogotowie otwarto z wielką pompą 26 stycznia, a od 2 lutego ratownicy urzędują w nowoczesnym obiekcie, do którego przeniesiono niewiele sprzętu ze starej siedziby. O poziomie wyposażenia starego pogotowia może świadczyć to, że nawet bezdomni ze schroniska niewiele znaleźli tu dla siebie.
Teren seminaryjny powiększył się o dwie działki: jedna o powierzchni 0,3222 ha i druga o powierzchni 0,1342 ha. Historycznie cała posesja zawsze była wykorzystywana do tych samych celów. Pierwotnie kompleks, który powstał w czasach, gdy Świdnica była twierdzą, był wojskowym lazaretem. Z taką myślą wybudowano główny obiekt jeszcze w XVIII w. Wtedy też wybudowano w mieście szereg innych budynków wojskowych. Później, zarówno przed II wojną światową, jak i po niej był tu szpital z różnymi oddziałami. Gdy ukończono budowę "Latawca", mieściła się tu okulistyka (budynki pogotowia), oddział zakaźny (tzw. pawilon, gdzie dzisiaj mieszkają alumni roku pierwszego) oraz kardiologia z wewnętrznym (główny budynek). Wtedy też wszystkie oddziały przeniesiono do nowego szpitala. Nie trzeba dodawać, że przez lata obiekt nie był remontowany, ponieważ powiat inwestował w nowy szpital. Podobnie jest z budynkiem po pogotowiu. Na zdjęciach widać najlepiej, w jakim stanie są mury, stropy czy podłogi poszczególnych pomieszczeń.
Nowe seminaryjne budynki mogą służyć jako aula albo centrum kultury katolickiej, może w nich także powstać biblioteka. – Nam się ten ostatni pomysł podoba bardzo – mówi Aneta Hryniewiecka, bibliotekarka. – Miejsca w magazynie bibliotecznym już prawie nie ma, czytelnia także okazuje się za ciasna – argumentuje.
Aktualnie biblioteka mieści się w głównym budynku seminaryjnym. W swych zbiorach posiada prawie 26 tys. woluminów, z których rocznie wypożyczanych jest około tysiąca. – Według statystyk komputerowych, w minionym roku akademickim 107 czytelników odwiedziło wypożyczalnię 591 razy; dodatkowo prawie 400 razy była odwiedzana czytelnia – wylicza bibliotekarka.
Z biblioteki korzystają nie tylko studenci teologii, ale także mieszkańcy miasta. – Dla nich nowe miejsce lokalizacji byłoby zapewne bardzo korzystne, bo zapewniłoby łatwiejszy dostęp do biblioteki, natomiast w seminarium przydałyby się pomieszczenia, które my teraz zajmujemy – dodaje A. Hryniewiecka, odnosząc się do sytuacji, gdy w soboty wykłady odbywają się zarówno dla kleryków, jak i studentów świeckich teologii. Wtedy o salę nie jest łatwo.