Jeszcze nigdy w historii tego gremium nie zdarzyło się, by aż czterech biskupów brało udział w jego obradach.
Ogólnopolskie spotkanie Rady ds/Rodziny KEP, konsultorów tej rady oraz diecezjalnych duszpasterzy rodzin i diecezjalnych doradców życia rodzinnego odbyło się w Warszawie i zostało poświęcone tematowi promocji i wsparciu małżeństw i rodzin w świetle oczekiwań jakie w tym względzie ma papież Franciszek.
Spotkaniu przewodniczy bp Jan Wątroba, przewodniczący Rady ds. Rodziny KEP, ale wzięli w nim udział także inni biskupi: Romuald Kamiński, Henryk Hoser czy Grzegorz Kaszak.
19 maja w sesji dopołudniowej dr Irena Grochowska mówiła o filozoficznych podstawach wspólnoty osób a dr hab. Mieczysław Guzewicz przypomniał istotę biblijnego obrazu jedności małżeńskiej. Z kolei Irena i Jerzy Grzybowscy (Ruch rekolekcyjny Spotkania Małżeńskie) dzielili się z zebranymi sposobami pracy z młodymi małżeństwami.
W sesji popołudniowej Paweł Kwaśnik mówił o działalności Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny a po nim przedstawiciele Ruchu Czystych Serc, Domowego Kościoła, Ruchu Notre Dame, Wspólnoty "Sychar" i Drogi Neokatechumenalnej informowali o swoich propozycjach dla małżeństw, ich formacji i troski o rozwój.
Wieczorem koncertował zespół Moja Rodzina z Płocka.
20 maja najpierw wystąpił prof. Bogdan Chazan. – Według ministerstwa zdrowia, nie ma miejsca dla lekarzy sumienia, dla pielęgniarek czy położnych sumienia – mówił prof. Bogdan Chazan – Atmosfera strachu, napięcia i lęku może doprowadzić do tego, że za jakiś czas zbraknie katolickich lekarzy położników – dodawał i przytaczał konkretne zapisy prawne obligujące służbę zdrowia do zachowań wbrew sumieniu. Wynikiem takich procedur jest np. to, że ilość aborcji w Polsce zwiększyła się w minionym roku trzykrotnie. Jak zauważył sam profesor w jakiejś części wykonali je katoliccy lekarze, którym łamane jest sumienie, ponieważ nawet jeżeli on sam nie brał udziału w aborcji, to musiał znaleźć kogoś, kto nienarodzone dziecko zabije. Takie są procedury ministerstwa zdrowia.
Natomiast Jerzy Ferenz z Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej "Ordo iuris" mówił o prawnych i społecznych konsekwencjach wprowadzenia tzw. konwencji przemocowej. – Konwencja przemocowa – nie wprowadza niczego co byłoby z jednej strony dobre a z drugiej nowe w polskim prawie, natomiast jej zapisy na pewno zmieniają prawo tak, że można je wymierzyć przeciwko tradycyjnym wartościom na których opiera się małżeństwo i rodzina. Co ciekawe zwrócił uwagę na fakt, że konwencja dyskryminuje mężczyzn, bo w jej zapisach nigdzie nie mówi się o przemocy wobec mężczyzn: ani gdy są dziećmi, ani gdy są w podeszłym wieku, ani gdy są chorzy czy wykluczeni.
Jerzy Ferenz przedstawił także sytuację prawną związaną z pochówkiem dzieci poronionych czy martwo urodzonych. Obecnie jeśli nie można stwierdzić płci dziecka na podstawie cech zewnętrznych, lekarz nie wystawi aktu zgonu. – Prostym rozwiązaniem jest zrobienie badań DNA, ale na to szpitale nie chcą się zgodzić – zaznaczył.
W czasie obrad podjęto także kwestie pro life, przedstawiciele ruchów i fundacji broniących życia mówili o swoich działaniach. Natomiast ks. Przemysław Drąg, dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin, podsumował tzw. ankiety Franciszka – czyli pytania dotyczące przyjęcia i pogłębienia treści Relatio Synodi, dokumentu podsumowującego nadzwyczajny synod poświęcony rodzinie.
Co wynika z ankiet? – m.in. młodzi z powodu braku wiary, nie widzą sensu sakramentalnego małżeństwa; Pismo Święte jest słabo obecne w formacji małżeństw i rodzin; nie brakuje w Polsce małżeństw, które opierają swoje szczęście na wartościach katolickich; gdy ruchy i stowarzyszenia uczestniczą w przygotowaniu do małżeństwa, jest ono zdecydowanie lepiej odbierane i bardziej owocne; podstawową formą destrukcji rodziny są konkubinaty, rozwody i rozłąka; w całej Polsce obserwuje się podobny rytm duszpasterstwa rodzin co dowodzi, że jest ono dobrze rozwinięte; kwestie "nowinek" (komunia dla rozwiedzionych, błogosławieństwo dla par jednopłciowych, dopuszczenie do rozwodów) absolutnie nie znalazła poparcia u ankietowanych.