Zaskakujące, ale konieczne: dzisiaj normalność, tradycję i miłość trzeba bronić, promować i o nie walczyć.
W Godzinie Miłosierdzia sprzed katedry wyruszył piąty Marsz dla Życia i Rodziny w Świdnicy. Inicjatywie patronują oprócz bp. Ignacego Deca świdniccy włodarze: prezydent, wójt i starosta. Jednak na marszu był obecny bp Adam Bałabuch. 30 maja około 800 osób: dumnych mężów i żon, ojców i matek oraz dzieci przekonywało pozostałych świdniczan, że „Każde dziecko jak świat światem chce mieć mamę oraz tatę”, „Mama – sto razy lepsza niż przedszkole” albo „Poznaj dziewczynę, załóż rodzinę”.
– To paradoksalne, że musimy bronić tego, co oczywiste, że na ulicach musimy mówić o tym, co naturalne, że manifestujemy przywiązanie do wartości, na których zbudowany jest nasz świat – mówił na zakończenie radosnego marszu biskup. – Chcemy także upomnieć się o szacunek dla rodzin, o godność każdego życia o ochronę i solidarność z najmniejszymi, bezbronnymi i chorymi. To jest miara cywilizacji: jak obchodzi się z tymi, którzy są najsłabsi – zaznaczył, a potem modlił się słowami „Anioł Pański” o przemianę ludzkich serc i wielkoduszność w przyjmowaniu i promowaniu życia.
Marsz to nie tylko radość manifestacji. Poprzedziły go przedszkolny i szkolny konkurs na temat rodziny, a przedłużeniem był koncert zespołu 40 synów i 30 wnuków jeżdżących na 70 oślętach oraz 50 różnych upominków, które zostały rozlosowane między uczestnikami imprezy: wizyty w kawiarniach, rodzinne obiady i inne atrakcje.
– Wyszliśmy na ulice, żeby pokazać, że patologiczny stereotyp rodziny, dominujący w mediach, ma się nijak do rzeczywistości. Pokazaliśmy, że w rodzinie jest siła, że rodzina jest źródłem bezpieczeństwa, fundamentem szczęścia i gwarantem wspaniałej przyszłości – podsumowywała Anna Dziadkowiec przewodnicząca komitetu organizacyjnego marszu, a ks. Krzysztof Ora komentował: – Fakt, że marsz się odbył, że miał nową formułę organizacyjną, która się sprawdziła i pojawiło się na nim i wokół niego wiele nowych osób bardzo buduje i dodaje nadziei na przyszłość.