Encyklika dialogu - tak patrzę na dokument, którym zachwycił się młody "zielony".
Nie przeczytałem najnowszej encykliki "Laudato si' " papieża Franciszka. Żałuję, że nie znalazłem jeszcze na to czasu.
Dopinguje mnie jednak nie fascynacja ekologią, bo mam do niej ambiwalentny stosunek przede wszystkim przez ekologię wplątaną w wielką ekonomię, politykę i ideologię. To pierwszy powód, dla którego straciłem zaufanie do haseł ekologicznych. Drugi odkryłem, gdy okazało się, że muszę w swoim samochodzie wymienić płyn "oczyszczający" spaliny... - kosztował mnie kilkaset złotych. Nie podoba mi się ekologia, którą zarządzają biurokracji w Brukseli, a potem każą mi za nią słono płacić.
No ale po przeczytaniu encykliki może się nawrócę.
Teraz jednak o tym, dlaczego żałuję, że jestem przed lekturą... Otóż jeden z moich znajomych jest bardzo mocno zaangażowany w "zielonych" - co do tej pory było powodem starć między nami. I oto on właśnie zaczepił mnie na Facebooku postem: Encyklika "Laudato si' " papieża Franciszka. Apel o ekologiczne nawrócenie – z komentarzem bardzo dla mnie budującym: "To jest dobry dzień :)" - i pytaniem o wrażenia...
Papież napisał encyklikę, a młody aktywista lewicy radykalnej jest zachwycony. Już nie mogę się doczekać naszej rozmowy o świecie, człowieku i wartościach inspirowanych treścią dokumentu.