Przez 60 minut kilkuset widzów oglądało siebie w historii Józefa K. – wielu mogło nie mieć o tym bladego pojęcia.
Stał się tak za sprawą Teatru Formy Józefa Markockiego. Aktorzy wystąpili na zakończenie pierwszego dnia Festiwalu teatru Otwartego w Świdnicy.
Późnym wieczorem na świdnickim rynku zebrała się widownia wśród której niemało było dzieci. One miały najtrudniejsze zadanie: odczytać obraz oparty o historię Józefa K z "Procesu" Franza Kafki.
Halina Szymańska, dyrektor festiwalu, który organizuje Świdnicki Ośrodek Kultury, przyzwyczaiła bowiem widzów do tego, że w ramach letniego święta teatru ulicznego większość prezentacji ma bardzo widowiskowy charakter a gra świateł, kostiumy i narracja łatwo docierają do widza, który na chwilę zatrzymał się w drodze przez rynek do domu, albo na umówione spotkanie.
W przypadku "Procesu" tak się nie dało. Trzeba było po pierwsze znać treść książki a po drugie uważnie śledzić historię bohatera, żeby odczytać przesłanie: system zawsze cię dopadnie - także dzisiaj, co wprowadzenie w opowieść komputera i znakomite końcowe skanowanie Józefa K. wyraziło dobitnie.
Dobrze się stało, że mogliśmy stanąć oko w oko z prawdą, która przewija się co rusz w medialnej rzeczywistości: podsłuchy, kamery, bilingi, GPS-y, lokalizacje, ciasteczka... i oswojona nie budzi głębszej refleksji. Jestesmy skanowani, bardzo metodycznie i bezwględnie - czy można uciec przed naznaczeniem?
Przypomina się w tym kontekście kilka linijek piosenki Luxtorpedy: "Mamy nip, mamy regon, /Mamy pesel i co z tego? /Mamy coś więcej /Znaczymy coś więcej" – Teatr Formy nie podpowiedział o co chodzi z tym "więcej", być może dzisiaj wieczorem, także o 21.30, odpowiedź da Teatr A z Gliwic, który przedstawi spektakl "Siewca" inspirowany także literaturą, tym razem przypowieścią ewangeliczną Jezusa z Nazaretu.
Józef Markocki tak charakteryzuje swój teatr: "Teatr Formy (dawny Współczesny Teatr Pantomimy) istnieje od 1996 a który wyrósł z Wrocławskiego Teatru Pantomimy i szkoły Mistrza Henryka Tomaszewskiego. Wszyscy członkowie zespołu są zawodowymi aktorami, a formacja jaką tworzą wyrasta z tradycji polskiego mimu zbiorowego. Interesuje ich współczesność i człowiek teraźniejszy - z tym, co go spotyka, drażni, wzrusza czy przeraża".
"Aby opowiadać o doświadczeniach homo sapiens XXI wieku, ale i o odwiecznych zmaganiach ideałów z ludzką niedoskonałością, sięgamy po inspiracje literackie, a także po wspólne wielu kulturom mity i legendy. Operując międzynarodowym językiem gestu nie wymagającym tłumacza, z dużym powodzeniem gościmy na festiwalach w kraju i za granicą, między innymi w krajach takich jak: Japonia, Włochy, Francja, Hiszpania, Holandia, Belgia, Szwecja, Białoruś, Rosja, Ukraina, Iran, Gruzja, Czechy, Słowacja, Austria, Węgry" - napisał Józef Markocki.