Partnerstwo dla godnej egzystencji - tak bym to ujął. Oby się udało, bo potrzeby są wielkie.
Kiedy najgłośniej klaskali na odpuście w Różance? Słyszałem dobrze: wtedy, gdy ks. Józef Siemasz zapowiadał, że teraz nastanie siedem lat tłustych. I pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że w Różance wiedzą, że ten ksiądz słowa dotrzymuje.
Siedem lat temu żegnali bowiem w osobie tegoż ks. Józefa, proboszcza, który przekonał kilkuset mieszkańców najmniejszej parafii diecezji (parafii, która ma cztery kościoły, zabytkowe kościoły), że jest w nich potencjał, którego nie trzeba się wstydzić. Ile to wszystko kosztowało, oni sami wiedzą najlepiej, jednak warto było, bo przez tych kilka lat gdy był on proboszczem w Różance, parafia istniała nie tylko na mapie diecezji.
Teraz ma być podobnie, choć pewnie w innym stylu, ponieważ nowy proboszcz, ks. Sebastian Nawrocki, jest inny od ks. Józefa Siemasza. Jednak to co jest bardzo budujące, to deklaracja zarówno tego drugiego jak i jego parafian, że nie zostawią Różanki samej.
O! - i to jest nowa jakość. Pionierska robota. Do tej pory raczej się nie zdarzyło, żeby większa parafia, w której możliwości i finanse są stabilniejsze, pomagała takiej, której istnienie z ekonomicznego punktu widzenia nie ma sensu. Złoty Stok i Różanka - partnerstwo parafialne, program pilotażowy? Oby! Bo "Różanek" w diecezji mamy sporo a i "Złotych Stoków" na szczęście nie brakuje.