Odwiedziłem dom księży emerytów i dowiedziałem się, że jego nowy dyrektor, ks. Paweł Łabuda, chciałby zmienić nazwę tej instytucji (s. V).
Wolałby, żeby o domu, w którym i on i ja sam, daj Boże, dokończymy żywota, mówiono: dom księdza seniora. Bo emeryt to człowiek odstawiony na bocznicę, a senior to ktoś, kto ma ugruntowaną pozycję, stabilną. Więcej – należną mu z racji doświadczenia życiowego, lat przepracowanych w Kościele i mądrości człowieka starego. Racja. Choć zarówno w przypadku księży emerytów, jak i księży seniorów nazwa pozostanie pobożnym życzeniem, gdy zabraknie ludzi, którzy uszanują wiek, dojrzałość i mądrość kapłana po siedemdziesiątce piątce. A to już wyzwanie w pierwszej kolejności dla każdego księdza przed wiekiem senioralnym czy emerytalnym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.