Z dnia na dzień, bez wyraźnej przyczyny człowiek przestaje istnieć na Facebooku. Zaczyna się niemałe zamieszanie.
Zlikwidowanie konta na Facebooku - po co to komu? Czy w ogóle tak można albo wypada? Faktycznie nie jest to zbyt częste wydarzenie wśród wirtualnych znajomych, tak jak nie codziennie żegna się z kimś, z kim spędzało się sporo czasu na ploteczkach, dyskusjach i pogaduchach.
Reakcja FB znajomych na ogłoszenie: "za 24 godziny zamykam profil" była zaskakująca. Pochwała odwagi, błaganie o odwołanie decyzji, deklaracje wsparcia duchowego - to przede wszystkim, ale także sporo obojętności - wszak profil księdza jest profilem otwartym i spośród 2200 znajomych wielu to przypadkowi kolekcjonerzy "znajomych".
Z perspektywy tygodnia poza tą siecią znajomości co można zauważyć?
1. Brakuje duchowej wspólnoty, jaką tworzyło się łatwo: za jednym kliknięciem, gdy szło ogłoszenie: "módlcie się za mnie, bo zaczynam rekolekcje", albo " jadę na Jasną Górę - zbieram intencje". Tak o to trudno poza portalem społecznościowym.
2. Relacje zawiązane za pośrednictwem portalu społecznościowego są rzeczywiste, dlatego rozstanie z kimś, kto ten portal opuszcza, jest podobnie przykre czy emocjonalne jak z sąsiadem, z którym pijało się kawę, plotkowało czy dzieliło opiniami.
3. Nie ma też tak łatwej okazji do spotkania się z oponentami - brak bezpośredniości w portalowej relacji, sprzyja prezentowaniu swoich poglądów, więc ksiądz w sieci ma okazję do starcia się z tymi, którzy całkowicie lub bardzo inaczej patrzą na fundamentalne zagadnienia życia ludzkiego, społecznego czy nawet politycznego. Przy okazji tych potyczek inni śledzą linię argumentacji zarówno jednej, jak i drugiej strony i uczą się z pożytkiem dla siebie, jak samemu polemizować.
4. Facebook jest przydatnym narzędziem ewangelizacyjnym, nawet jeśli służy przede wszystkim do zasiewu ziarna Bożej logiki, Bożego spojrzenia, Bożego słowa.
Dzień po zamknięciu konta warto uważnie siebie obserwować, czy aby nie występują objawy odstawiennicze. Jeśli nie ma się stanów depresyjnych, nie trzęsą się ręce i fale potu i gorąca nie zalewają ciała - wszystko w porządku: epoka postfacebookowa też jest stanem ludzkim - odwyk nie jest potrzebny.