Po dwóch miesiącach od śmierci publikujemy wspomnienie o ks. Krzysztofie Cebuli (s. VII).
Dwa miesiące to wystarczający czas na to, żeby przekonać się, jak bardzo człowiek, który odszedł, był wpisany w nasz świat. Okazuje się, że bliscy współpracownicy zmarłego nagle kapłana powoli uświadamiają sobie, jak wiele stracili w chwili jego śmierci. Muszą zmierzyć się ze wspólną historią. To na pewno karmi żal i smutek, że nie będzie ciągu dalszego wspólnej drogi. Ale rodzi także wdzięczność, bo dostrzegają ogrom dobra, jakie stało się ich udziałem dzięki posłudze tego niepozornego, skromnego księdza. Liczę, że lektura naszego tekstu uświadomi pozostałym, którzy stykali się z ks. Krzysztofem, z jak nietuzinkowym człowiekiem było im po drodze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.