Liturgiczne wspomnienie MB Bolesnej nie pozwala zatrzymać się w połowie drogi, ale przez cierpienie prowadzi głębiej, skąd dociera transcendentne światło.
Warto dzisiaj odwiedzić wałbrzyską kolegiatę. Warto oddać cześć MB Bolesnej, Patronce Wałbrzycha. 15 września wspominamy Maryję, która od zapowiedzi Symeona aż po Golgotę żyła w cieniu śmierci, bólu i straty. Kościół nie przewidział na dzisiaj ani fioletowych, ani czerwonych szat liturgicznych. Kalendarz ogłasza: białe!
Maryja, choć bolesna, nie chce zakładać żałobnych fioletów, nie chce też męczeńskiej czerwieni. Wkłada świetlistą biel. Zaskakujące? Niekoniecznie. Maryja, choć bolesna, tzn. prawdziwie przeżywająca cierpienie, odrzucenie i śmierć swego Syna, jest wierna światłu, od którego wszystko się zaczęło: światłu zwiastowania, nadprzyrodzonej obietnicy, której spełnienie jest tak naprawdę niewyrażalne, ale możliwe do przeżycia.
To światło przenika także mrok potworności, której była świadkiem i współuczestniczką na Golgocie. Wbrew wszystkiemu, co działo się wokół, ona nie zamieniła się w żałobnicę czy nawet męczennicę. Nie! Ona pozostała matką w bieli, matką w świetle, matką widzącą dalej.
Dlatego wszystkie matki (biologiczne i duchowe) bolejące nad swoimi dziećmi - bądźcie dzisiaj w Wałbrzychu (o 18.00), wzywajcie wstawiennictwa jednej z was, tej, która niesie światło tym, którzy pogrzebali już nadzieję albo zatracają się w cierpieniu.