Za mną stoi mocniejszy

Elżbieta Teresa Kaczmarczyk urodziła się w Bytomiu. Wraz z rodzicami i czwórką braci mieszkała koło Żagania. – Nasz dom był bardzo rozmodlony – wspomina jubilatka. – Rodzice w pamiętniku zapisali, że imię Elżbieta nadali mi, bym od początku była napełniona Duchem św, jak ona, a Teresa bym była jak Teresa od Dzieciątka Jezus. W domu często się o niej rozmawiało, więc od dzieciństwa myślałam o zakonie.

W wieku 13 lat po raz pierwszy zapukała do drzwi zakonu. Siostry z powagą potraktowały jej wizytę, ale poprosiły by skończyła szkołę. 2 lata później poszła znowu. Tym razem została. Już w habicie zakonnym skończyła liceum.

Profesje zakonną w Zgromadzeniu Sióstr Świętej Elżbiety złożyła w 1965 r we Wrocławiu. Przyjęła imię Maria Bernadetta.

S. Bernadetta całe swoje życie zawodowe poświeciła kształceniu dzieci i młodzieży. Nauczając w świeckich szkołach zawsze też starała się dbać o wszystkich. Za jej staraniem kilku nauczycieli uregulowało życie sakramentalne, przyjęli chrzest a inni sakrament małżeństwa. Elżbietanka większą część swojego życia spędziła w Wałbrzychu w dzielnicy Biały Kamień. – To nie jest łatwy teren – wyjaśnia s. Bernadetta. – Wiele osób potrzebuje tu pomocy duchowej, materialnej i moralnej. Nie raz pracując z dziećmi musiałam interweniować w ich domach. Rodziców, którzy nie stronili od alkoholu doprowadzać do porządku.

Idąc ulicą nie raz słyszała obelgi od „podchmielonych” mężczyzn. W takich sytuacjach odważnie podchodziła do nich i mówiła „Uważajcie za mną idzie mocniejszy ode mnie”. Kiedy ci stali zdezorientowani wyjaśniała im, że chodzi o Jezusa. Później nawet oni darzyli siostrę szacunkiem.

Dziś s. Bernadetta jest bardzo ceniona w swojej dzielnicy. Dowiodły tego setki wiernych, które gremialnie pojawiły się na jubileuszu siostry w kościele św. Jerzego i MB Różańcowej. Mszy św. przewodniczył ks. infułat Julian Źrałko. Były kwiaty i upominki od przyjaciół i mieszkańców dzielnicy. Rada Wspólnoty Samorządowej Biały Kamień - Konradów na czele z przewodniczącym Ryszardem Nowakiem przekazała siostrze papieski różaniec przywieziony z Rzymu przez Janusza Woźnickiego.