Małżeństwo - dla niektórych księży to kwestia zaliczenia: byle jak, byle gdzie i z byle kim.
Spośród czterdziestu doradców życia rodzinnego zaangażowanych w diecezjalny system poradnictwa rodzinnego tylko połowa wzięła udział w spotkaniu formacyjno-szkoleniowym zorganizowanym przez Barbarę i Józefa Nowaków, odpowiedzialnych na szczeblu diecezjalnym za ich pracę.
Dla niektórych doradców spotkanie jest okazją podzielenia się swoimi trudnościami w posłudze. – Stawianie się ponad diecezjalne prawo nie tylko komplikuje naszą posługę, ale gorszy. Jeżeli w jednej parafii ksiądz mówi wprost: po co wam te nauki, to w drugiej ludzie dziwią się, że mają brać udział w przygotowaniu – podają przykład. – Są dziekani, którzy nie mają pojęcia jak ten program jest pomyślany, nie wiedzą, że narzeczeni powinni mieć indeksy, że jest książka dla nich, że jest podręcznik dla prowadzących, w którym programowe katechezy są opracowane – dorzucają rozgoryczeni. Lista duszpasterskich nadużyć w tym temacie jest całkiem długa a skala problemu zasmuca.
Jest też dobrze, nawet wzorcowo, dla przykładu dekanat strzegomski, dzierżoniowski, świdnickie, bolkowski czy Wałbrzych-Północ. – Dlatego lubię tu przyjeżdżać, bo nie tylko mogę się wypłakać na kapłańską ignorancję ale też budować przykładami z innych rejonów diecezji, gdzie księża rozumieją, cenią i wspierają naszą pracę oraz stoją na straży godności sakramentu małżeństwa – mówi jedna z doradczyń. – Bo nie mam wątpliwości, że ksiądz, który „zalicza” narzeczonym byle co, byle jak i byle gdzie, okazuje nie tylko brak szacunku wobec biskupa, ale także niewiarę w sakrament małżeństwa, bo przecież równocześnie przygotowuje do Komunii św., spowiedzi czy bierzmowania i w tych wypadkach jest to dla niego ważne – argumentuje.
Sprawy organizacyjne to tylko jeden z wątków dnia formacyjnego. – Temat uczuć poruszony na sobotnim spotkaniu w opinii doradców był bardzo trafionym – mówi Barbara Nowak, która ze swoim mężem Józefem koordynują pracę doradców w diecezji. – Cieszę się, że każdy wyszedł z tego spotkania z wieloma przemyśleniami. Mnie osobiście zależy na budowaniu wspólnoty pomiędzy doradcami, ponieważ przyjaźń, jaka umacnia się na takich spotkaniach między nami dodaje sił i jest wsparciem. Nasz gość, pani dr Wiesława Stefan powiedziała, że gdy nasz własny dom jest zapleczem i mamy poukładane sprawy osobiste, wtedy mamy siłę do pracy w poradni. Żeby nasze powołanie i wybór do tej pracy nie wypaliły się, należy dotykać uczuć, nazywać je, porządkować i pracować nad nimi. Ważne więc są rozmowy pomiędzy doradcami oraz kapłanami, którzy nas rozumieją, którym sprawa sakramentalnej miłości leży na sercu, tak jak chce tego nasz biskup Ignacy i papież Franciszek – podkreśla.
Kolejne spotkanie zaplanowano na 27 lutego przyszłego roku.