Trwa remont kościoła w Dziećmorowicach.
- Renowacja zabytkowego wyposażenia naszego kościoła może spotkałaby się z przychylnością decydentów, ale dach czy wieża - nie wchodzą w grę, mury są zbyt nowe - wyjaśnia ks. Jarosław Zabłocki, proboszcz w Dziećmorowicach.
Dlatego ciężar trwającego remontu wieży i dachu świątyni spoczywa głównie na barkach parafian. To poważne wyzwanie, ale nie można było zwlekać z pracami, konstrukcja hełmu wieży groziła zawaleniem podczas poważniejszej burzy, z dachem też dobrze już nie było.
Potwierdzają to protokoły powizytacyjne, gdzie zalecono ratowanie wieży i dachu. - Cieszę się jednak, że inne prace, choćby przy kościele w Modliszowie, który jest już ważnym zabytkiem, były dotowane - zaznacza proboszcz i wymienia: ołtarz (dotacje z urzędu Marszałkowskiego i Gminy Świdnica), łupkowy dach (ministerstwo i gmina), wieża (gmina i cała parafia).
Przy kościele pracują panowie Ciesielski i Orłowski, wspierani przez Piotra Kopera – tego samego, którego nazwisko przewija się w relacjach o wałbrzyskim „złotym pociągu”.
- To bardzo pomocny, uczynny człowieka, mogę na niego liczyć zarówno teraz jak i przy wcześniejszych remontach - zapewnia proboszcz. - Choć nie jest naszym parafianinem - podkreśla dobrą wolę Piotra Kopera.
Według harmonogramu prac nowy hełm wieży w kościoła w Dziećmorowicach będzie cieszył oko już na Boże Narodzenie a kto wie czy do końca roku nie zakończy się także remont dachu.
- Liczymy, że się uda, że będzie to taki nasz prezent dla Pana Jezusa z okazji Jego urodzin. W kolejce czekają następne zadania: osuszenie ścian, kapitalny remont wnętrza i ołtarza - dodaje proboszcz. - Wszystko po to, żeby liturgia i sztuka przemawiały do naszego serca, poruszały sumienia i inspirowały do wzrastania w wierze. Na czas 1050. rocznicy Chrztu Mieszka - jak znalazł.