Parafialny festyn, okolicznościowe uroczystości - to już było, teraz coś nowego - do powtórzenia za rok.
Parafia Sady to dwie wioski z tą samą nazwą w pierwszym członie ale z zróżnicowane na" "górne" i "dolne". W sumie wioska ciągnie się przez jakieś 14 km. Co dla ludzi ograniczonych wiekiem jest już poważnym wyzwaniem, dlatego odwiedzajac chorych co miesiąc zauważyłem, że jestem skrzynką kontaktową między nimi: co słychać u tej? Jak się czuje tamta? A on? - co u niego? to standard każdego miesiąca - mówi ks. Grzegorz Góra, od przeszło trzech lat proboszcz w parafii. Więc dojrzeliśmy, żeby zaprosić ich wszystkich w jedno miejsce a okoliczność Bożego Narodzenia jest ku temu doskonałą okazją - zaznacza.
22 grudnia, po raz pierwszy w historii parafii spotkali się więc w sali wiejskiej w Sadach Górnych, ludzie samotni i starsi. - Wcześniej jednak była Msza św. w naszym kościele, po niej wigilijnie zastawiony stół - zaznacza proboszcz.
Spotkali się, żeby poczuć klimat świąt, połamać się opłatkiem, popatrzeć sobie w oczy, powspominać, dopytać, pobyć. Pomogła przede wszystkim rada parafialna, pomocna była też pani sołtys. Wszyscy uczestnicy obejrzeli też jasełka przygotowane przez dzieci z miejscowej szkoły a do stołów usługiwała młodzież przygotowująca się do bierzmowania.
- Na 100 przekazanych zaproszeń odpowiedziała połowa - mówi proboszcz. W jego głosie pobrzmiewa nutka rozczarowania frekwencją. - Każdego kto potrzebował dowieźliśmy na miejsce i potem z powrotem do domu. Ponieważ sala znajduje się na pietrze, mieliśmy też ekipę do wnoszenia chorych, dla których bariera schodów byłaby nie do pokonania dodaje i chwali swoich zaangażowanych parafian i dobrodziejów, bo dzięki nim każdy otrzymał prezent od św. Mikołaja.
- Było po raz pierwszy, wiemy już, że nie po raz ostatni - zapewniają parafianie i ci organizujący i ci którzy skorzystali z okazji do spotkania, kolędowania i radości z Narodzenia Pańskiego.