Wyprowadzają na ulice setki tysięcy ludzi - to kosztuje.
Na głównej stronie internetowej Fundacji Orszak Trzech Króli „wisi” informacja, że do orszaku zostało 365 dni (7 stycznia).
Wydaje się dużo, ale pewnie już dzisiaj w terenie zapadają decyzje: robimy kolejny, pomagamy nadal, szukamy nowych formuł, angażujemy dotychczasowych kibiców. Bo przecież ktoś tych wszystkich ludzi na ulice wyprowadził, ktoś im wręczył korony, poczęstował bigosem, przedstawił Herody i opowiedział o Jezusie.
A może jeszcze nie teraz? Może organizatorzy: przemęczeni, obolali po organizacyjnych przepychankach, poranieni rozczarowaniami co do osób, środowisk, czy instytucji odmawiających zaangażowania w orszak potrzebują ochłonąć, zregenerować swoje siły fizyczne, duchowe i psychiczne? Jeśli tak, to w okresie rekonwalescencji warto dać im sygnał: warto było! Tak trzymać! Dziękujemy! Możecie na nas liczyć! Dołączymy do was w przyszłym roku!
Po co? Żeby mieć pewność, że za rok znowu będzie można wyjść na ulice i z dumą paradować w królewskiej koronie – nam, dzieciom Króla.