Kolędowania wciąż mamy pod dostatkiem, choć od 11 stycznia trwa w liturgii okres zwykły.
Nie dość, że handlowcy zaczynają grać kolędy zaraz po Wszystkich Świętych, to jeszcze sam Kościół w Polsce trzyma się mocno tradycji, by Narodzenie Pańskie sławić do 2 lutego.
W ten sposób mamy niemalże kwartał roku w klimacie jasełkowo-opłatkowo-kolędowym. Czy to dobrze? Patrząc na relacje z wydarzeń - Polakom to pasuje, nawet bardzo.
Nie męczymy się życzeniami i zajadamy się opłatkiem, wciąż chętnie nucimy kolędy i odgrywamy jasełka - słowem - dobrze nam robi świąteczny klimat i trudno nam się rozstać z jego urokiem.
Dzieje się tak może dlatego, że brakuje nam świątecznego klimatu w pozostałe cztery kwartały roku? A może chodzi bardziej o to, że trudno nam się spotkać, trudno nam odezwać się życzliwie, trudno się do siebie uśmiechać - tak bez Dzieciątka w tle? Wreszcie, lubimy te święta, bo tęsknimy za ich ciepłem - w długie zimowe wieczory?
Tak czy inaczej - Słowo stało się Ciałem i faktycznie zamieszkało wśród nas - o czym z pewnością powinniśmy pamietać przez co najmniej kwartał.
A propos - 19 stycznia o 17.00 w sali teatralnej ŚOK w Świdnicy (Rynek) finał XXIV Przeglądu Zespołów Kolędniczych - gdyby ktoś nie miał dość, zapraszam.