Formacja seminaryjna. Jeden dostał ją od dziadków, drugiemu pomogli rodzice, trzeci – wydał na nią swoje oszczędności, innemu zafundował proboszcz. Ale wszyscy są jednakowo dumni.
Wyglądają jak księża, ale księżmi nie są. Po kilku tygodniach noszenia stroju duchownego przekonali się na własnej skórze, jak to jest, gdy „czarny” pojawia się na ulicy.
Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści