Dorzucili się do studni w Afryce, którą budowali werbiści. Dzisiaj mają syna werbistę.
U Ostrycharzy jest porządek. Zawsze tak było. To rodzina honorowa – czarne jest czarne, białe zawsze białe. Nie może być inaczej – także w życiu najmłodszego w rodzie – ojca Marka.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.