Sędzia tych zawodów ma całkiem spore możliwości zareagowania na zepsucie święta.
Falstart – "w sporcie to przewinienie polegające na przedwczesnym rozpoczęciu konkurencji przez zawodnika". Ta sportowa nomenklatura ma w chrześcijaństwie mocną tradycję - wszak św. Paweł nie szczędził porównań z tej dziedziny.
W Bardzie, w minioną sobotę, podczas inauguracji nowenny sobót przed jubileuszem koronacji figury MB Bardzkiej, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że coś poszło nie tak.
Pozornie sprawa jasna - niezwykłe miejsce, cudowna figura, najstarszy zabytek tego typu w Polsce, świetna okazja, urozmaicony program, gościnni redemptoryści. Dlaczego więc z całej Kotliny Kłodzkiej, zaproszonej na uroczystość, przyjechał jeden autobus wiernych? Z Bystrzycy Kłodzkiej.
Falstart ma to do siebie, że obciąża tych, którzy psują zawody. W tym wypadku nietuzinkowe święto ku czci Maryi Strażniczki Wiary. Smutne to i niepotrzebne, a jednak się wydarzyło. Nie wiem, czy będzie lepiej w najbliższą sobotę - oby.
Bo sprawa jest warta potraktowania na serio, warta zachodu - kiedy mamy prosić o umocnienie wiary, jeśli nie teraz, gdy ona słabnie? Kiedy prosić o oczyszczenie wiary, jeśli nie teraz, gdy tak wielu mąci? Kiedy wreszcie mamy dojrzewać w wierze, jeśli nie teraz, gdy infantylizm ma być normą?
Nie daj, Boże, żeby bardzki falstart był jednak nie tyle złą organizacją albo ignorancją, ale objawem choroby; tego wszystkiego, co w akapicie powyżej.
Gdyby jednak tak było... no cóż, sędzia tych zawodów dysponuje jeszcze możliwościami, które podpowiada druga część definicji: "W zależności od konkurencji i regulaminu zawodów popełnienie falstartu może skutkować natychmiastową dyskwalifikacją, ostrzeżeniem, po którym ponowne popełnienie falstartu skutkuje dyskwalifikacją, lub inną karą nałożoną na zawodnika lub drużynę".