Trafił go piorun. Przeżył, a teraz opowiada o Jezusie.
Meteorolodzy przekonują: „Pioruny często uderzają w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od zasięgu występowania burzy. »Grom z jasnego nieba« może nas trafić nawet tam, gdzie tego się najmniej spodziewamy, przy czystym niebie. Dzieje się tak podczas kolizji skrajnie różnych mas powietrza na bardzo niewielkim obszarze, dosłownie kilkunastu metrów oraz tam, gdzie mamy do czynienia z nagromadzeniem się ładunków elektrycznych. Wyładowania tego typu są rzadkie i zwykle ani się ich nie słyszy, ani też nie widzi”. Tym razem było widać i słychać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.