Nowy numer 21/2023 Archiwum

Doczekali się

Ostatni świadkowie ludobójstwa wreszcie cieszą się historyczną sprawiedliwością.

Gościem specjalnym Dnia Lwowa i Kultury Kresowej w Świdnicy był Stanisław Srokowski, autor m.in. zbioru opowiadań „Nienawiść”, na kanwie których powstał film Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń”. 19 października pisarz przypomniał, że najpierw przez 45 lat PRL temat Kresów, ich kultury, historii i tożsamości był zakazany, a w III RP – ledwie tolerowany przez państwo.

– Drastycznie widać to na przykładzie ludobójstwa na Wołyniu, o którym w oficjalnej narracji mówiło się jako o rzezi, mordach czy eliminacji Polaków. Dopiero w tym roku polski Sejm nazwał rzecz po imieniu – mówił w nawiązaniu do uchwały z 22 lipca, w której ustanowiono 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Sejm oddał we wspomnianej uchwale hołd „wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów” oraz stwierdził: „W wyniku popełnionego w latach 1943–1945 ludobójstwa zamordowanych zostało ponad 100 tys. obywateli II Rzeczypospolitej, głównie chłopów. Ich dokładna liczba do dziś nie jest znana, a wielu z nich wciąż nie doczekało się godnego pochówku i upamiętnienia”. „Ofiary zbrodni popełnionych w latach 40. przez ukraińskich nacjonalistów do tej pory nie zostały w sposób należyty upamiętnione, a masowe mordy nie zostały nazwane – zgodnie z prawdą historyczną – mianem ludobójstwa” – brzmi przyjęta przez posłów uchwała. O akcjach odwetowych posłowie także pamiętali: „Przypominając zbrodnie ukraińskich nacjonalistów, nie można przemilczeć ani relatywizować polskich akcji odwetowych na ukraińskie wioski, w wyniku których także ginęła ludność cywilna”. – Te wszystkie lata były czasem, gdy nas poniżano, każąc nam milczeć lub udawać, że nie wiadomo, co się stało – dodał pisarz. – Doprowadziło to do tego, że jeszcze kilka lat temu tylko 14 proc. Polaków wiedziało, co kryje się pod hasłem: „rzeź wołyńska”. Dzisiaj, dzięki nowej polityce historycznej i filmowi „Wołyń”, możemy nie tylko wspominać przeszłość kresową, ale też uczcić prawdę o Polakach z Kresów – przyznał. Srokowski zwrócił uwagę na wymowę filmu „Wołyń”. – Opowiada o wielu aspektach życia: o tym, co dzieje się z człowiekiem, gdy w jego życiu Bóg nie jest na pierwszym miejscu albo kiedy Boga nie ma w ogóle. Mówi o upadku cywilizacji, i o Polsce, w której mieszkało obok siebie 30 grup etnicznych – wyliczał.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast