Do wydarzeń w Syrii nawiązała w swoich życzeniach prezydent Świdnicy, sugerując, że jak kiedyś dla Jezusa, tak teraz dla uchodźców nie ma miejsca w naszych domach.
Niedzielny popołudnie i wieczór to punkt kulminacyjny całej Świdnickiej Kolędy. W szopce przed Świdnickim Ośrodkiem Kultury zamiast figur pojawiły się żywe zwierzęta, a o 16.30 zebrani mogli zobaczyć przedstawienie wg tekstu Magdaleny Szarwaryn „Jego natchnienie”. Harcerze głównym gościom przekazali Betlejemskie Światełko Pokoju, a następnie w samym centrum miasta przedstawiciele władz, ale i wspólnot religijnych złożyli wszystkim mieszkańcom świąteczne życzenia.
Choć wydarzeniu towarzyszyła świąteczna atmosfera, nie obeszło się bez akcentów politycznych. Jako pierwsza głos zabrała prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska. Swoje życzenia rozpoczęła od przyznania się, że kilka dni temu widziała Matkę Boską, która zbierała pieniądze na leczenie swojego syna. Odwołała się też do sytuacji w Syrii, mówiąc, że w jej szopce maleńki Jezus będzie miał twarz dziecka z Aleppo, któremu tak wielu ludzi na świecie, także w Polsce, odmówiło miejsca w swoim domu. Na koniec odniosła się także do wydarzeń politycznych w kraju. Nawiązując do kolędy "Cicha noc" powiedziała, że ostatnie noce nie są spokojne. Życzyła sobie i wszystkim Świdniczanom, by to się zmieniło, by elity polityczne zatroszczyły się o pokój i wzajemne zrozumienie.
Kolejne życzenia zebranym złożyli: bp Adam Bałabuch - pomocniczy biskup diecezji świdnickiej, luterański biskup Waldemar Pytel, ks. Piotr Nikolski - proboszcz prawosławnej parafii w Świdnicy, Dariusz Suszek - pastor Kościoła Zielonoświątkowego. W ich życzeniach dominowały akcenty religijne.
Na koniec harcerze rozdali obecnym opłatki, by mogli się nim podzielić z innymi. Czas ten umilił koncert kolęd w wykonaniu zespołu Scholi Cantorum Exultet. W atmosferze ciepłych życzeń zakończono wspólne spotkanie na rynku świdnickim.