Prawie 400 uczniów z 23 szkół podstawowych, gimnazjalnych i średnich wyruszyło dziś pod największy górski krzyż w Europie na szczycie Chełmca.
Wędrówka pod krzyż milenijny na Chełmcu i Msza św. wokół niego jest już tradycją uczniów wałbrzyskich i boguszowskich szkół. Zaczęło się tuż po śmierci Jana Pawła II w 2005 roku. Wtedy pielgrzymka na Chełmiec towarzyszyła Mszy Papieskiej na wałbrzyskim stadionie. Od kilku lat odbywa się na początku maja i wpisuje się w rocznice objawień Maryjnych w Fatimie i zamachu na papieża Jana Pawła II.
Homilię podczas Mszy św. na szczycie, bp Ignacy Dec rozpoczął od refleksji nad słowami Jezusa „Ja Jestem drogą, prawdą i życiem” wyjaśniając co one znaczą. Następnie przybliżył młodzieży przesłanie orędzia fatimskiego. Hierarcha zwrócił uwagę, że zostało ono przekazane by uchronić świat przed chaosem i katastrofą. – Kiedy ludzie odchodzą od Boga i zapominają o Bożym prawie na ziemi robi się bałagan – mówi bp Ignacy. – Mamy różnych liderów, przywódców, którzy sądzą, że można sobie poradzić bez Boga i Jego zasad. To jednak jest iluzja.
Katecheci, którzy poszli razem z młodzieżą zwracają uwagę, że dla większości osób nie jest to jedynie miła, majowa wycieczka a wyjście wiąże się jednak z jakimś duchowym przeżyciem. – Wszystkich starałam się do tej pielgrzymki odpowiednio przygotować – mówi Aleksandra Apriasz–Tomera z Zespołu Szkół Politechnicznych „Energetyk” – Idzie z nami także młodzież, która nie jest katechizowana. Z różnych powodów zrezygnowali z udziału w katechezie. Deklarują się jako ateiści albo poszukujący. Zgodziłam się by szli z nami, bo wyszłam z założenia, że będą mogli zobaczyć jak wygląda żywy Kościół. Wierząca młodzież będzie dla nich najlepszym świadectwem.
– Wierzę w działanie Ducha Świętego – dodaje Wojciech Dąbrowski, który szedł z młodzieżą 4 Liceum Ogólnokształcącego. – Jeżeli ci ludzie, którzy idą na ten szczyt są choć trochę otwarci, to Bóg wykorzysta nawet szczelinę by coś wlać w ich serca . Tradycja tych pielgrzymek związana jest z osobą św. Jana Pawła II. Ci młodzi nie pamiętają już jego działalności na żywo. Dla nich to postać historyczna, dla nas to jak wspomnienie o swoim ojcu. Jest więc różnica w przeżywaniu jego przesłania.
– Myślę jednak, że to przesłanie jakoś do nich trafia bo nawet te małe dzieci niosą ze sobą modlitewne intencje, za rodziców, za chorą babcię i t p. – zaznacza Jacek Pawlik, katecheta w Szkole Podstawowej 23 w Wałbrzychu. – To na pewno jest dla nich duże przeżycie.