Twórcy nie ukrywają, że inspiracją do budowy repliki wagonów kolejowych była wrzawa wokół „złotego pociągu”. Jednak w odróżnieniu od legendy, pociąg "Amerika" był prawdziwy, a w jego wnętrzu zapadło kilka kluczowych decyzji II wojny światowej.
Obok Pałacu Jedlinka w Jedlinie-Zdroju powstaje replika wagonu sztabowego o numerze bocznym 10252 ze specjalnego składu mobilnej kwatery Hitlera. To właśnie z niego we wrześniu 1939 r Hitler kierował atakiem na Polskę. Pracował ze swymi generałami. Na jego pokładzie jeździł pod Warszawę i patrzył jak jest bombardowana. Tam padały pierwsze rozkazy zbrodniczej działalności okupanta. Spotykał się także z innymi przywódcami nazistowskiej koalicji.
Wagony, które powstają obok Pałacu Jedlinka są związane z tym miejscem. Właśnie tam mieściła się kwatera organizacji TODT i sztab budowy projektu „Riese” - największej sieci podziemnych tuneli w III Rzeszy, których przeznaczenie do dziś pozostaje tajemnicą. Pociągi specjalne musiały zatem tu przyjeżdżać.
- Jesteśmy w trakcie poszukiwań wewnętrznych rozkładów jazdy pociągów specjalnych - tłumaczy Łukasz Kazek, regionalista i koordynator projektu budowy pociągu. - Jeżeli udałoby się je znaleźć, mielibyśmy stuprocentową pewność, że tędy jeździły.
Z już odnalezionych dokumentów wiadomo, że znajdujący się w pobliżu tunel pod Wołowcem, między Jedliną a Wałbrzychem, będący do dziś najdłuższym tunelem kolejowym w Polsce, miał pełnić dla pociągów rolę schronu przeciwlotniczego.
Replika wagonu ma 23 metry długości. W środku, tak jak w oryginale znajdzie się kilkanaście przedziałów, przystosowane do różnych zadań. Obecni budowniczowie mają trudne zadanie, bo chcą, by replika była jak najlepsza. Korytarz wykonany był z drewna wiązowego, salon konferencyjny z drewna orzechowego, sufity z wiśni, framugi okien i drzwi z palisandru, do tego odpowiednie wykładziny, dywany, meble, firanki, specjalne mapy, które nie fałdowały się po rozłożeniu i służyły do pracy w trakcie jazdy.
Obok stanie wagon artyleryjski z działami. W oryginalnych składach były takie po dwa, stanowiąc osłonę przeciwlotniczą. Powstaje również fragment peronu i dworca na który przyjeżdżały pociągi.
W pisanej na nowo historii powstają choćby takie sformułowania jak „polskie obozy zagłady”, które dla coraz mniej wyedukowanych ludzi stają się faktem.
- Musimy pokazać wszystkie zbrodnie Hitlera i tamtego systemu - mówi krótko Łukasz Kazek. - Choćby dlatego wokół pociągu powstanie cała trasa edukacyjna z pokazaniem zbrodniczej działalności niemieckich linii kolejowych. Kto wie, że Deutschebahn brała od SS pieniądze za przewóz ludzi do obozów śmierci? Za każdy kilometr 2 fenigi od dorosłego i 1 fenig za młodzież, dzieci do obozów wożono za darmo. Te tablice będą w trzech językach: polskim, niemieckim i angielskim. Jeżeli będą przyjeżdżali tu ludzie z całego świata, dowiedzą się, co tu się działo.
W pociągu mają się znaleźć ekspozycje pokazujące niemieckie działania, m.in. na mapach będą zaznaczone miejsca w których Wehrmacht dopuścił się zbrodni już podczas kampanii wrześniowej.
- Jeżeli my nie opowiemy naszej historii, to za nas zrobią to inni, ale niestety nie zawsze tak, jak byśmy chcieli - przyznaje Kazek..
Wagony mają być gotowe już za kilkanaście dni.