Radość Ewangelii (22.09.2017)

Łk 8,1-3: Jezus wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia.

W ogóle kobiety, które towarzyszą Jezusowi, są jakby uosobieniem poszczególnych cech Maryi. Joanna jest dziełem Łaski. Zuzanna jest Lilią, czystą i bez skazy. Ta czystość jest właśnie dziełem Łaski – które pozwala Łasce działać… Czystość Maryi jest niezłomnym i niezachwianym przekonaniem o Miłości, które sprawia, że Maryja daje się kochać bezgranicznie. Nie stawia Łasce żadnych granic – a to prowadzi do tego, ze Łaska tym bardziej może Ją przemieniać, oczyszczać… tylko jak oczyścić coś co jest niepokalane? Właśnie to jest Tajemnica Maryi, Jej Przebóstwienia, działania Łaski w Niej… Jest absolutnym Dziełem Łaski, Nieskalanym i Nienaruszonym. Lilią przyodzianą przez Ojca Niebieskiego, której nikt i nic nie jest w stanie dorównać – bo nie przyodziała się sama, ale dała się przyodziać. Właśnie to jest haczyk na który się łapiemy: że próbujemy się przyodziewać sami, sami się stwarzać, kiedy damy sobie zanieczyścić serce. Wówczas zaczyna się proces odwrotny do tego, który się dokonał w Maryi: człowiek zagłębia się coraz bardziej w otchłań, w pustkę, ciemność i nagość, w coraz większą nieczystość serca, która stawia coraz więcej granic Łasce… Dlatego trzeba Wody z Krzyża – by przełamać ten proces, ułaskawić. Trzeba łez Marii Magdaleny, łez kobiety grzesznej, które są łzami Miłości. I Miłość przybiega. Ułaskawia. Duch Święty, gdy przychodzi, przekonuje po pierwsze o grzechu. Pobudza do łez Marii Magdaleny nad grobem zabitej Miłości. A potem przekonuje o sprawiedliwości – o Miłości, która trzyma mnie w ramionach. I prowadzi do sali sądowej, na sąd Miłości – w Wieczerniku, gdzie Miłość służy. I tak zostaję porwany do służby.

Ostatecznie kobiety usługują z tego, co mają. Z Tego, którego mają. Z Miłości. Greckie słowo diakonei oznacza służyć z taką gorliwością, tak prędko i z takim zaangażowaniem, że aż wzbijać za sobą proch w powietrze. Przebiegać przez świat jak Jezus: pędzić z Miłością tak prędko, że aż porywać za sobą ziarna prochu Tchnieniem Miłości… Miłości, która służy. Właśnie tak jesteśmy stwarzani: biegnącą Miłością. Porywani Wiatrem Miłości. Kiedy przyłączamy się do tego biegu Miłości, gdy odkrywamy Tego, którego mamy naprawdę – stajemy się Jego, przyłączamy się do Jego Miłości, dajemy się porwać Jemu do współ-służenia stajemy się członkami tego Wiatru Miłości, który wzbudził na świecie Pan przebiegający ziemskie drogi.

Pan na początku dzisiejszej Ewangelii diahodeo – bardzo dokładnie przemierza drogę. Drogę, która jest drogą Pana, drogą Miłości. Kocha bardzo dokładnie, z wielkim zaangażowaniem, porywając Miłością za sobą Dwunastu i kobiety, Kościół będący „odbiciem” Niepokalanej Służebnicy. A w końcówce dzisiejszej Ewangelii Kościół wraz z Panem diakoneo – bardzo dokładnie, z wielkim zaangażowaniem służy wzbijając proch w górę i porywając ten proch za sobą w Wietrze Miłości. Pan stał się „własnością” swojej Oblubienicy – Kościoła. A Kościół jest sobą, gdy jest Pana – gdy należy cały do Tego, którego posiada, do Miłości. Gdy w Jedności z Panem czyni wraz z Panem i mocą Pana to co Pan na Jego Pamiątkę: służy czerpiąc radość, odkrywając w służbie to, że ma Pana, ma Miłość. Ma Jedność z Miłością. Służba, każdy gest miłosnej służby stawia przed moimi oczami Prawdę o Tym, którego mam, a który jest Miłością. Każdy gest służby potwierdza mi, że jestem w Jedności z Tym, który służy. Każdy gest służby stawia mi przed oczy moją godność: godność przygarniętego ramionami Trójjedynej Miłości. I to jest moja moc. Tak Pan przywraca siły: objawia Prawdę o tym, czym jest służba. Celebrowaniem Jedności z Tym, który jest mój. Stawianiem się coraz bardziej Jego.

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..