Była już procesja Bożego Ciała, były pielgrzymki. Teraz przyszedł czas na uczczenie zmarłych przez zwolenników jednośladów.
Okazuje się, że pomysłodawca, Artur Jarczok, organizuje "Rowerowe Zaduszki" już po raz trzeci. Celem inicjatywy jest jak mówi zachęta do ruchu nawet w pochmurne listopadowe dni.
- Chciałem ten szczególny czas jakim są Zaduszki wykorzystać na zainteresowanie ludzi z Walimia historią okolicznych cmentarzy. To historia ludzi, którzy mieszkali tu wiele lat temu. To też dobra okazja, by zapalić znicz w miejscach ich spoczynku - wyjaśnia Artur.
Inicjatywa łącząca aktywność fizyczną z czasem zadumy nad grobami w tym roku przyciągnęła co prawda tylko pięć osób, ale w poprzednich latach wyprawa cieszyła się większym zainteresowaniem. Uczestnicy przejechali dystans około 20 km, co zajęło im około 4 godziny.
- W tym czasie pan Artur opowiadał nam wiele historycznych ciekawostek o tutejszych pomnikach przeszłości, uczył zachowania ciszy i kultury w miejscach spoczynku - wspomina uczestnik.
Nie obyło się także bez awarii technicznych, błota i ostrych podjazdów, które wydłużyły czas przejechania trasy.