Zakończyła się kolejna edycja domowego kursu Alpha prowadzonego przez wałbrzyską wspólnotę "Prawda" przy parafii Świętych Aniołów Stróżów.
W pięknie wyremontowanej staraniami proboszcza, ks. Wiesława Rusina, sali na górze zebrało się prawie 50 osób. Z tego połowę stanowili goście zaproszeni przez uczestników, którzy odbyli dziesięciotygodniowy kurs ewangelizacyjny.
W planie wieczoru znalazły się: wspólny posiłek, krótka prezentacja kursu dokonana przez Norberta Mardyłę z sąsiedniej parafii oraz wykład „Czy jest w życiu coś więcej?” wygłoszony przez Krzysztofa Chowańca, koordynatora tej edycji Alphy.
O sprawach arcypoważnych, jak się okazuje, da się mówić z humorem i w przyjaznej atmosferze. Na deser podano świadectwa uczestników. Wszystko po to, żeby dać gościom możliwość zasmakowania, czym jest taki kurs.
- Kto odczuwa głód sensu w swoim życiu, może go znaleźć jedynie w Chrystusie - przekonywał zarówno prelegent, jak i opowiadający o zmianach, jakie zaszły w ich życiu, uczestnicy kursu.
Michał na przykład odkrył Ducha Świętego, którego do tej pory traktował, jak to określił, po macoszemu. Ten solidnie zbudowany i wysportowany mężczyzna określił swoją relację z Chrystusem "na dziś" jako "miłosną". Przełomowym momentem kursu okazał się weekend wyjazdowy - była to dla niego "petarda" i "megaprzeżycie". Aż strach pomyśleć, co stanie się, gdy z tego płomienia, który odczuwa, wybuchnie pożar.
Marta z kolei doceniła ludzi, z którymi mogła przejść tę wspólną alphową drogę. Z początku wszyscy byli spięci, zwłaszcza podczas dyskusji w małej grupie, pod koniec - czuli się "jak u cioci na imieninach". Każdy z zaproponowanych na kursie tematów okazał się dla uczestniczki "super".
Kolejny uczestnik opowiadał o tym, że jeszcze rok temu można go było zobaczyć leżącego po przepiciu w rynsztoku. Łaskę nawrócenia otrzymał w Wielki Piątek, w czasie poprzedniej edycji Alphy. Na kurs „skusił” go plakat z napisem „Moja największa przygoda”. Słowa te okazały się prawdziwe w jego życiu.