Pytanie o relację miłosierdzia i sprawiedliwości Najwyższego od wieków spędza sen z powiek teologom. Jak współczesna nauka odnosi się do tej, która było owocem rozważań średniowiecznych myślicieli?
Na zaproszenie koła naukowego świdnickiego seminarium w sobotę 27 stycznia w auli tej uczelni kształcącej przyszłych księży zawrzało. Tematem konferencji, zorganizowanej z okazji wspomnienia św. Tomasza z Akwinu, był bowiem gniew Boży.
- Każdy z nas spotyka w swoim codziennym życiu ludzi, którzy mają z tym problem, dla których gniew Boży jest jakąś trudnością. I tak jak w średniowieczu, w czasach Tomasza z Akwinu, człowiek musiał się usprawiedliwiać przed Bogiem, tak dziś można odnieść wrażenie, że to Bóg musi się usprawiedliwiać przed człowiekiem ze swojego gniewu - wprowadzał w konferencję ks. dr Jan Frąckowiak.
W krótkiej refleksji podzielił się ze słuchaczami swoimi badaniami na temat spojrzenia Akwinity na wspomniany temat, a następnie, porównując je ze współczesnym, próbował rozwiązać napięcia, jakie zrodziły się przez lata rozważań.
Obecne w wielu kręgach religijnych i kulturowych zagadnienie, będące często odpowiedzią na doświadczenie katastrof, wojen czy chorób, całkowicie zmienia się za sprawą Objawienia Bożego. Oświeca człowieka weryfikując rzeczywistość gniewu Bożego.
- Nawet dziś widać dwie skrajne postawy wobec tego problemu. Z jednej strony widzimy przeakcentowanie surowości Boga, w wyniku czego znika ufność w Boże miłosierdzie, a rodzi się niezdrowa duchowość oparta na lęku. Z drugiej strony widać zaś silny opór mówienia na ten temat, jakoby to było tylko ludzkie pojęcie nieodzwierciedlające Bożej rzeczywistości. Jak to jest jednak ze skrajnościami, trzeba je odrzucać, bo może się okazać, że miłosierdzie stanie się jedynie pobłażliwością - wyjaśniał wykładowca.
O miłosierdziu wypełniającym się na krzyżu mówił również bp Ignacy Dec w czasie Mszy św. rozpoczynającej spotkanie.
- Krzyż Chrystusa jest przykładem dla nas największej miłości, jest najwierniejszą ilustracją słów Jezusa: „Nie ma większej miłości od tej, gdy kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” - przekonywał biskup.
Odniósł się do patrona dnia. - Można Tomasza nie lubić za zawiłe kategorie metafizyki, teorię aktu i możności, substancji i przypadłości, ale nie można go nie lubić za jego miłość do prawdy i mądrości - dodał biskup Ignacy.
W czasie Mszy św. dziekani seminarium złożyli również życzenia imieninowe jednemu z wykładowców - Tomaszowi Dziurli, którego święty jest patronem.