Wartości wyznawane przez Żołnierzy Wyklętych niewiele mają dziś wspólnego z tym, do czego wielu miastach biegną „Tropem Wilczym”.
Co najmniej w kilku miastach naszej diecezji, a na pewno w kilkuset w całej Polsce, odbywały się dziś biegi, mające upamiętnić tych, którzy przed laty walczyli nie o pamiątkowe medale, ale o wartości, które wyznawali.
Dziś słysząc o odbywającym się w Świdnicy po raz czwarty biegu, w którym tym razem wzięło udział prawie 400 osób, zastanawiam się dla jakich wartości biegną.
Na oficjalnym rozpoczęciu uroczystości w katedrze nie było bowiem nawet połowy z biegaczy. Skromna reprezentacja na czele z organizatorami wmaszerowała w procesji wejścia Mszy św. o godz. 10.
Gdzie była reszta? Nie mi to rozliczać, ale pojawia się myśl, że skoro tak łatwo zrezygnowali z Boga w dewizie wyklętych, to może z kolejnymi wcale nie będzie inaczej.
Gorzej, jeśli za kilka lat ci, którzy walczyli o Polskę, będą jedynie symbolem sportowo-kulturalnych imprez, a nie wierności Bogu, honorowi i ojczyźnie.
Reprezentacja organizatorów biegu "Tropem Wilczym" w Świdnicy
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość