Około 2 tys. tegorocznych maturzystów z diecezji świdnickiej w Częstochowie zastanawiało się, co dalej robić w życiu.
Na zorganizowanej przez wydział katechetyczny Świdnickiej Kurii Biskupiej 16 marca pielgrzymce na Jasną Górę tematem głównym było rozeznanie powołania. Już w czasie Mszy św. biskup pytał młodych o to, co jest w ich życiu najważniejsze.
- Musimy sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie: kim jest dla nich Chrystus? Kim jest dla dzisiejszego świata, a szczególnie dla nas, którzy przybyliśmy tu dzisiaj na pielgrzymkę na Jasną Górę? Drugie pytanie dotyczy tego, kim my jesteśmy. Czy mamy świadomość naszej tożsamości? Na końcu musimy się siebie zapytać: jak zamierzamy ułożyć swoje życie, by je wygrać? Życie, które mamy przed sobą - pytał biskup.
O powołaniu, przed którego wyborem stoją maturzyści, mówił także ks. Piotr Gołuch w konferencji. - Powołanie jest przekonaniem, że Pan Bóg ma dla ciebie jakąś drogę dojścia do nieba. Drogę, która daje szczęście. Bóg chce, żebyś ty był szczęśliwy. Bóg, którego znasz albo możesz poznać, chce, żebyś był szczęśliwy czy szczęśliwa. Nie chce, żebyś cierpiał. Ono jest konsekwencją grzechu i jest tylko przejściowe, bo w niebie nie będzie cierpienie - wyjaśniał.
Dał też przykłady powołania nie tylko do małżeństwa, kapłaństwa czy życia konsekrowanego, ale przede wszystkim do miłości, która daje człowiekowi siłę.
Po konferencji ze względu na pogodę Droga Krzyżowa odbyła się w tej samej auli. Przygotowana przez księży z parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Bielawie pytała młodych o trud przyjazdu i jego sens.
- Krzyż jest zgorszeniem, głupstwem, porażką. Na pewno chcesz iść w tym kierunku? Nosimy krzyże na łańcuszku, wieszamy je w domach, szkołach, szpitalach. I nie rzadko pod tymi krzyżami przeklinamy, że coś się nam nie powiodło, że nie poszło po naszej myśli. Mówimy o krzyżu, śpiewamy o nim, a kiedy przychodzi, jesteśmy zaskoczeni i oburzeni - mówił narrator.
W odpowiedzi przedstawiciele młodzieży zawierzyli swoją przyszłość Chrystusowi i Jego Matce przed obrazem Jasnogórskiej Pani.